Kłamstwo
Ile razy zastanawiamy się nad myślami swojego rozmówcy, jego intencjami czy prawdomównością? Jak często dajemy się oszukać? Czy można temu zapobiec? Nikt przecież nie lubi być okłamywany. W dzisiejszych czasach szczerość jest jedną z najbardziej pożądanych cech i – niestety – rzadko spotykaną.
Tekst: Alicja Zielińska
Zdjęcia: Marcin Nagraba
Trudno wyobrazić sobie człowieka, który w całym swoim życiu ani razu nie skłamał. Ot, choćby pochwalenie „smacznej” potrawy, którą przygotowała bliska osoba. Albo wymówka na temat ogromnej ilości pracy, by wyjść wcześniej z nudnej imprezy. Czy nie jest rodzajem kłamstewka udawany śmiech ze słabego dowcipu szefa? W takich okolicznościach ujawnienie prawdy mogłoby wręcz zostać odebrane jako elementarny brak kultury osobistej. Chociaż więc dajemy przyzwolenie na „uprzejme kłamanie” w codziennych sytuacjach, to raczej nikt nie życzyłby sobie, aby bliscy, znajomi czy współpracownicy mówili nieprawdę w bardziej istotnych kwestiach, kiedy oczekujemy szczerych opinii.
Ludzie chcą wierzyć, że zapewnienia o uczuciach czy składane obietnice są prawdziwe. Problem polega na tym, że celowe wprowadzanie kogoś w błąd jest ostatnio w modzie, a według wielu firm dobry łgarz jest na wagę złota. Ludzie są przekonani, że potrafią bezbłędnie wychwycić kłamstwo, jednak badania wskazują, że szanse przeciętnego dorosłego człowieka wynoszą tutaj zaledwie 50%. Stoimy zatem na granicy zwyczajnego zgadywania. Są jednak osoby, które posiadają umiejętność wyłapania nawet do 90% fałszywych informacji. Jak one to robią? Są na to jakieś pewne sposoby?
Ekman prawdę ci powie
Jednym z najbardziej znanych naukowców zajmujących się wykrywaniem kłamstw za pomocą wskazówek behawioralnych jest amerykański psycholog Paul Ekman. Początkowo planował zostać psychoterapeutą, jednak podczas obserwacji sesji grupowych jego zainteresowanie wzbudził sposób, w jaki mimika, ruchy ciała oraz ton głosu zdradzają przeżywane emocje. Zafascynowany tym faktem, rozpoczął badania. Wykazały one, że niektóre zachowania niewerbalne są bardziej wiarygodne, niż wypowiadane słowa.
Teoria Ekmana była rewolucyjna jak na lata 60. XX wieku. Zwłaszcza że w tym czasie popularną ideologią był imperializm poznawczy. Opierał się on na założeniu, że zachowanie człowieka można wyjaśnić intelektualnie, całkowicie pomijając sferę emocjonalną. W czasie kiedy większość psychologów zajmowała się wyłącznie procesami poznawczymi, Ekman badał mowę ciała. Najpierw koncentrował się na wykonywanych przez człowieka gestach, potem skupił się na mimice, a wreszcie na samej naturze emocji. Wtedy też odkrył mikroekspresje, czyli mimowolne „przecieki” mimiczne, które pojawiają się na twarzy w czasie krótszym niż 0,25 sekundy. Z początku wyniki przeprowadzonych przez niego badań były traktowane z przymrużeniem oka. Dopiero w 1991 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne doceniło jego pracę i przyznało mu prestiżową nagrodę za wybitne osiągnięcia naukowe.
Wiedza, jaką Paul Ekman przekazuje w publikacji Kłamstwo i jego wykrywanie w biznesie, polityce i małżeństwie, została potwierdzona licznymi eksperymentami. Naukowiec wyraźnie zaznacza, że żadna ze wskazówek behawioralnych nie oznacza kłamstwa jako takiego. Jest jedynie przejawem przeżywanych emocji. Oszust przybiera pewnego typu maskę w postaci ekspresji fałszywej emocji, by ukryć tę prawdziwą. Często jednak szczera emocja, pomimo tłumienia, zostaje nieświadomie wyrażona za pomocą mowy ciała. To właśnie nazywamy „przeciekami”.
Mowa ciała
Każdy kłamca stara się kontrolować swoje zachowanie. Dobiera słowa z wyjątkową ostrożnością, mając świadomość, że odbiorca zwraca szczególną uwagę na podstawowe źródło informacji, jakim jest przekaz werbalny. Wypowiedź można jednak łatwo fałszować. Wystarczy wcześniej przećwiczyć swoją wersję, zapisać ją i przeredagować. Zły scenariusz będzie zawierał błędy logiczne, które można wytknąć oszustowi. Ten w swojej obronie zastosuje wymyślne uniki lub zaprzeczy wcześniejszym stwierdzeniom. W przypadku dobrej historii wartościowym sygnałem są przejęzyczenia, które zestawione z kontekstem wypowiedzi powinny dać jasny przekaz, czy komunikat jest fałszywy, czy też nie.
Kolejnym źródłem „przecieków” jest głos. Ciężko jest ukryć zmiany w jego brzmieniu. U większości ludzi jego ton podnosi się, a mowa staje się głośniejsza i szybsza, gdy czują złość lub strach. Natomiast obniża się, gdy jesteśmy smutni czy zmartwieni, wtedy również wypowiedź jest cicha i spowolniona.
Konkretne brzmienie głosu nie jest zawsze przejawem kłamstwa, a jedynie wyrazem przeżywanych emocji. Człowiek prawdomówny może odczuwać strach przed niesprawiedliwym oskarżeniem, co przejawia się np. podniesionym tonem głosu. Innymi sygnałami mogą być: wahanie się z udzieleniem odpowiedzi na zadane pytanie, robienie przy tym zbyt długich lub za częstych pauz czy wydawanie dźwięków takich jak mmm…, aaa…, eee… etc. Mogą być one oznaką strachu przed przyłapaniem na kłamstwie, zwłaszcza gdy oszust nie spodziewał się danego pytania i nie przygotował odpowiedzi podtrzymującej jego wersję. Nie zapominajmy, że mogą jednak być skutkiem jakichś zupełnie innych emocji, np. tremy.
Wiarygodnym „przeciekiem” są nieświadome emblematy – gesty posiadające precyzyjne znaczenie, które mogą być wykonywane zamiast słów, np. pionowe kiwanie głową oznaczające „tak” czy pokazanie środkowego palca. Z reguły są one świadome. Natomiast gdy został wykonany jedynie fragment takiego gestu, w dodatku poza miejscem jego standardowej prezentacji (większość emblematów jest pokazywana między talią a szyją), wówczas mamy do czynienia z „przeciekiem”. Innym sygnałem może być spadek liczby ruchów ilustracyjnych danej osoby w porównaniu do ich standardowej ilości, jakiej używa podczas komunikowania. Ilustrowanie ułatwia wyjaśnienie pojęć trudnych do wyrażenia samymi słowami. Chodzi np. o kreślenie w powietrzu kształtów, pstrykanie palcami etc. Przeważnie występuje wtedy, gdy człowiek jest zaangażowany w to, co mówi, oraz gdy odczuwa silne emocje, jak np. wściekłość, przerażenie czy podniecenie.
Dobra mina do złej gry
Zaraz po słowach ludzie mimowolnie analizują twarz mówiącego. Jest ona wyróżnikiem jednostki oraz stanowi główną przestrzeń ujawniania emocji, dlatego poświęcamy jej dużo uwagi. Niestety mimikę również można fałszować, chociaż nie jest to łatwe. Wynika to z faktu, że twarz jest bezpośrednio powiązana z obszarami mózgu, które zawiadują emocjami. Gdy zostanie wzbudzona emocja, to mimowolnie uruchamiane są mięśnie twarzy. Wyłaniające się wyrazy mimiczne nie powstają intencjonalnie, chyba że są elementem jakiejś gry i zostały wywołane świadomie, z premedytacją, w celu odniesienia określonego efektu u odbiorcy.
Ekspresje twarzy są podwójnym systemem – pojawiają się mimowolnie i dowolnie, kłamią i przekazują prawdę, często równocześnie. Wyrazy mimiczne, oznaczające np. radość, strach, złość, wstręt, smutek czy zakłopotanie, są takie same u wszystkich ludzi. Tutaj nie jest istotna płeć, rasa czy kultura. Te ekspresje są uniwersalne i stanowią najlepsze źródło informacji na temat emocji. Każda osoba jest uczona od dziecka, jak okazywać uczucia za pomocą mimiki. Te nawyki są tak głęboko zakorzenione w psychice człowieka, że działają automatycznie, nieświadomie. Doskonale zdajemy sobie sprawę, kiedy obdarzyć kogoś uśmiechem, a kiedy zmarszczyć brwi i przybrać groźny wyraz twarzy. Jednak szczere wyrażanie emocji to tylko jedna z możliwości.
Druga polega na udawaniu i maskowaniu uczuć. Także tego rodzice uczą swoje dzieci. Przykłady można mnożyć: Uśmiechnij się i daj cioci buziaka (podczas gdy maluch czuje przerażenie i niechęć); Nie bądź beksa, uśmiechnij się (gdy dziecko odczuwa żal i smutek) itd. W takich sytuacjach dochodzi do maskowania negatywnych emocji poprzez pozytywną ekspresję. Nie powinniśmy być zatem zaskoczeni faktem, że w dorosłym życiu nagminnie robimy, nomen omen, dobrą minę do złej gry.
Jak rozpoznać „przecieki”
Jednym z najbardziej wiarygodnych „przecieków” mimicznych są wspomniane już mikroekspresje. Zdradzają ukrywaną emocję w czasie krótszym niż 0,25 sekundy. Dlatego ich wychwycenie jest niezwykle trudne. Drugi rodzaj wskazówek mimicznych to ekspresje stłumione. Trwają one niewiele dłużej. Gdy dana osoba uświadomi sobie przeżywaną emocję, przerywa ekspresję i tłumi ją poprzez „przykrycie” jej inną. Każdy może nauczyć się dostrzegać mikroekspresje, wystarczy odpowiedni trening uważności i precyzyjna analiza. Należy przez ułamek sekundy pokazywać fotografię z konkretnym wyrazem mimicznym. Oglądający ma za zadanie określić, jaka emocja jest przedstawiona na zdjęciu.
Taki trening wymaga jednak mnóstwo cierpliwości. By można było dostrzec wyraźne rezultaty, trzeba obejrzeć i przeanalizować minimum około tysiąca fotografii twarzy, każda emocja bowiem posiada kilkadziesiąt, czasem nawet kilkaset ekspresji. Wszystko zależy od intensywności przeżywanego uczucia i możliwości kontrolowania emocji przez daną osobę – co jest sprawą bardzo indywidualną.
Pocieszające jest jednak to, że są takie mięśnie twarzy, które potrafi kontrolować bardzo mały procent ludzi. Dlatego nazywa się je wiarygodnymi. Rachunek jest prosty. Jeśli nie możemy intencjonalnie poruszyć jakimś mięśniem, aby przybrać fałszywą ekspresję, to nie będzie też nam łatwo zahamować ruchu takiego mięśnia w celu ukrycia pewnego rodzaju emocjonalnej ekspresji. Przykładem może być charakterystyczny układ mięśni podczas przeżywania smutku, żalu czy cierpienia, gdzie wewnętrzne końce brwi pozostają uniesione. Zwykle będzie to także nadawać trójkątny kształt górnym powiekom i powodować wystąpienie zmarszczek na środku czoła. Mniej niż 12% badanych przez nas osób potrafi w ten sposób świadomie, intencjonalnie poruszać tymi właśnie mięśniami. Także ekspresja strachu, lęku, przerażenia czy nawet zaskoczenia jest trudna do ukrycia: brwi są podniesione i często ściągnięte ku sobie. Połączenie takich ruchów jest niezwykle trudne do intencjonalnego wykonania. Mniej niż 10% badanych przez nas osób potrafiło zrobić to na życzenie.
Kłamstwo trwa dłużej?
Według Ekmana wskazówką fałszywej emocji jest także asymetryczna ekspresja, w której ruchy mięśni są silniejsze z jednej strony twarzy. Kolejny przejaw fałszu to czas trwania ekspresji. Nieprawdziwe potrafią utrzymać się nawet do dziesięciu sekund. Te szczere są znacznie krótsze. Ostatni sygnał to osadzenie ekspresji w stosunku do mowy, głosu i ruchów ciała. Jeżeli wyrazy mimiczne nie są zsynchronizowane z gestami, oznacza to, że prawdopodobnie są fałszywe. Kiedy wyraz twarzy i pozycja ciała „mówią co innego”, czujemy zwykle, że rozmówca próbuje coś przed nami ukryć.
Zarówno twarz, jak i ciało mogą przekazywać wiele wskazówek. Niektóre z nich sugerują, że coś jest ukrywane, jednak nie do końca można stwierdzić co. Inne pokazują fałszywą emocję, pod którą kryje się prawdziwa ekspresja, chociaż często trudno określić jaka. Jeszcze inne pozwalają nazwać jej rodzaj, ale nic ponadto. Wszystkie sygnały przybliżają jedynie do stwierdzenia, że ktoś jest słabo przygotowany i doświadcza emocji, które nie pasują do jego wypowiedzi. Dlaczego? Chcąc odpowiedzieć na to pytanie, należy dokładnie przeanalizować zachowanie danej osoby, wziąć pod uwagę jej indywidualne cechy osobowości, sposób mówienia, gestykulację i wiele innych czynników, by uczciwie powiedzieć, że rzeczywiście powodem było właśnie kłamstwo.
Sesja
Paint The Silence
Zdjęcia: Marcin Nagraba
Modelka: Zizi | EC Management
Makijaż: Sylwia Gillner
Pomoc przy realizacji sesji: Katarzyna Suchocka
Źródła:
Paul Ekman, Kłamstwo i jego wykrywanie w biznesie, polityce i małżeństwie, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2003.
www.paulekman.com
Kłamstwo