Ciemność – Żeby nocy nie było
Różne mogą być powody, dla których dziecko wędruje do sypialni rodziców zaraz po tym, kiedy w jego pokoju zgaśnie światło. Nie pozwalające dziecku zasnąć nieokreślone „cosie” lub „ktosie” zwykle nie istnieją, a pod mało precyzyjnymi pojęciami kryje się jeden, zasadniczy wróg – ciemność. Czy lęk dziecka przed mrokiem jest naturalny? O czym świadczy i jak sobie z nim radzić?
Tekst: Agata Cygan
Ilustracje: Kachna Wielgołaska
Strach przed ciemnością to niezwykle powszechny, a jednocześnie bardzo nietypowy rodzaj lęku. Na czym polega jego osobliwość? Do strachu przed mrokiem trzeba dorosnąć. Łatwo zauważyć, że najmłodsze dzieci nie mają tego typu problemów. Przyzwyczajone do ciemności, jaka panowała w brzuchu mamy, zasypiają bez przeszkód w ciemnym pokoju. Strach przed mrokiem pojawia się zwykle około 3. – 4. roku życia. Czy powinien nas niepokoić?
– Lęk przed ciemnością jest naturalną, przejściową fazą, pojawiającą się w pewnym momencie prawie u każdego dziecka
– uspokaja psycholog dziecięcy Karolina Piękoś. To zaś, kiedy minie, często zależy od nastawienia rodziców i metod na jego pokonanie. Fakt, że nie wszystkie dzieci zmagają się z podobnymi trudnościami, często wpędza rodziców w poczucie winy, że to oni w jakiś sposób zawinili – być może czegoś nie dopilnowali, czegoś nie zauważyli. Starają się więc znaleźć źródło lęku, z jakim boryka się ich maluch. Kiedy jednak okazuje się, że pociecha nie miała styczności z przerażającymi filmami czy bajkami, ich obawa zamiast maleć – wzrasta. Bo skoro nie ma realnej przyczyny mogącej powodować lęk przed ciemnością, to może źródło tkwi w psychice?
Na własną rękę
Dlatego rodzice często na własną rękę próbują znaleźć informacje o nie dającym zasnąć problemie, określanym fachowo nyktofobią, achluofobią bądź skotofobią. Zjawisko to tłumaczone jest jako „niczym nieuzasadniony, patologiczny lęk przed ciemnością”, mogący utrudniać normalne funkcjonowanie. W momencie, kiedy dotknięta schorzeniem osoba zetknie się ze źródłem swojego lęku (a o to nietrudno), mogą u niej występować nie tylko psychiczne, ale i fizyczne objawy choroby, w postaci m.in. podwyższonego tętna, dreszczy, bólu w klatce piersiowej, zawrotów głowy, pocenia się, nudności, duszności, a także uderzeń gorąca lub zimna. Kiedy lęk przed mrokiem osiąga tak zaawansowane stadium, leczenie jest nie tylko wskazane, ale wręcz konieczne.
Pacjentowi zaleca się w takim wypadku odpowiednią, dostosowaną do jego osobowości i stopnia nasilenia objawów psychoterapię, której celem jest konfrontacja z przedmiotem lęku i stopniowe jego oswojenie. Warto jednak zauważyć, że mianem nyktofobii zwykło się określać zjawisko, które dotyczy osób dorosłych.
Mimo że lęk dziecka przed ciemnością nie zawsze posiada głębsze źródło, walkę z nim należy podjąć bez względu na przyczyny. Wprawdzie strach może zniknąć równie niepostrzeżenie, jak się pojawił, jednak istnieje spore ryzyko, że niepokonany w dzieciństwie, obudzi się w przyszłości. A wtedy z pewnością nie pozwoli nam zasnąć. Jeśli okaże się, że zaproponowane poniżej metody oswojenia lęku nie są skuteczne, warto udać się z dzieckiem do specjalisty.
Oswoić lęk
To oczywiste, że rodzice odczuwają instynktowną potrzebę izolowania swoich dzieci od źródła ich lęków. Jednak zupełne odcięcie pociechy od kontaktu z ciemnością może mieć bardzo niekorzystne skutki w przyszłości. Szczególnie w momencie, kiedy np. zabraknie… prądu. Dlatego też zamiast robić wszystko, aby zupełnie wyeliminować ciemność z życia dziecka, warto podjąć próbę jej oswojenia.
To, co od razu przychodzi nam do głowy, to próba wytłumaczenia, że problem w rzeczywistości nie istnieje. Jednak apelowanie do logicznego myślenia w przypadku dziecka, które nie potrafi sobie wytłumaczyć, skąd bierze się jego strach, nie tylko nie pomoże, ale wręcz zaszkodzi. Niezrozumienie ze strony rodziców sprawi, że dziecko poczuje się bardziej osamotnione w swoim lęku, w wyniku czego strach będzie miał jeszcze większe oczy.
W przypadku niektórych fobii najbardziej skutecznym rozwiązaniem wydaje się być konfrontacja z ich źródłem. Jednak przełamywanie strachu na siłę, np. poprzez nakłanianie dziecka do samotnego przebywania w ciemnym pomieszczeniu, nie jest dobrym pomysłem.
Skumulowane negatywne emocje i nerwy sprawią, że ciemność na zawsze zapisze się negatywnie w pamięci dziecka, a wyjątkowo rozwinięta w tym okresie wyobraźnia podsunie mu naprawdę przerażające obrazy.
Dlatego rodzice powinni przede wszystkim okazać dziecku zrozumienie. O strachu trzeba rozmawiać, bo udawanie, że problemu nie ma, nie tylko go nie zmniejszy, ale wręcz spotęguje. Warto więc przypomnieć maluchowi własne doświadczenia z dzieciństwa i pokazać mu, że to, co przeżywa, jest zupełnie naturalne i z pewnością z czasem minie.
– Można również spróbować rozmawiać o lęku nie wprost, np. poprzez opowiadanie bajeczki terapeutycznej
– mówi psycholog Karolina Piękoś. To specjalny rodzaj bajek, który odznacza się określonymi cechami. Okoliczności, w jakich rozgrywa się przedstawiana historia, są podobne do tej, w której znajduje się samo dziecko, jednak dzieje się ona w świecie fikcyjnym. Bohaterami są zabawki, zwierzątka, ufoludki, czasami do bajkowego świata trafiają także dzieci. Celem opowiadania malcowi tego rodzaju historii jest okazanie mu tego, czego aktualnie potrzebuje: zrozumienia, wsparcia, akceptacji. Bajka ma też zaproponować nowe strategie myślenia oraz sposoby działania w trudnej sytuacji. Zawiera bowiem specjalne elementy, kompensujące „naruszone” w danym momencie potrzeby dziecka.
Jeżeli pociecha chce zasypiać przy zapalonym świetle, nie należy jej tego zabraniać. Warto jednak zasugerować włączenie światła na korytarzu lub pozostawienie włączonej, nocnej lampki. W ten sposób w pokoju powstanie bezpieczny półmrok, który z pewnością wyda się malcowi dużo bardziej przyjazny. Kiedy się przebudzi, będzie mógł zlokalizować drzwi, szafę czy okno, a to zmniejszy nieprzyjemne wrażenie zagubienia w ciemności. Jeżeli dziecko poczuje się bezpiecznie w półmroku, oswojenie zupełnej ciemności będzie już tylko kwestią czasu. Jeśli jednak włączona lampka nocna lub światło na korytarzu wywołają z półmroku cienie, w których dziecko dostrzeże przerażające je rzeczy, trzeba będzie znaleźć inną metodę.
Miś nie sowa
Wtedy warto podjąć próbę stopniowego przyzwyczajenia dziecka do ciemności. Po ułożeniu malca w łóżku rodzice powinni zgasić lampę i wraz z nim poczekać, aż wzrok przyzwyczai się do braku światła. O tym, czym w istocie są nocne „strachy”, dziecko powinno się przekonać samodzielnie.
Nie tłumaczmy więc, ale włączmy światło i udowodnijmy, że naprawdę nie ma się czego bać. Nie mówmy o strachach, bo przecież wiemy że ich nie ma.
Sama rozmowa może wywołać u dziecka wrażenie, że potwory rzeczywiście istnieją. Jeżeli maluch nie będzie w pokoju sam, będziemy do niego mówić, a najlepiej – staniemy obok wykreowanego wroga, dziecko samo stwierdzi, że jego obawy są bezpodstawne.
Dobrym pomysłem jest postawienie obok łóżka małej, nocnej lampki, którą dziecko będzie mogło włączyć, kiedy nocne zmory powrócą. Warto także położyć przy łóżku pluszowego przyjaciela, po którego dziecko będzie mogło sięgnąć w momencie, kiedy poczuje strach. Dotyk to w okresie dzieciństwa niezwykle ważny zmysł. Kiedy malec wyczuje pod palcami miękkie futerko, z którym łączą się pozytywne skojarzenia, z pewnością opanuje pierwszy lęk. W momencie zaś, gdy pierwsze emocje opadną, przypomni sobie racjonalne tłumaczenia rodziców i przegoni z wyobraźni nocne potwory.
Nocne życie
Warto pomóc dziecku zburzyć mur, jaki postawiło sobie pomiędzy dniem i nocą. Dla malucha wraz z zapadnięciem zmroku znika cały świat, dlatego w nocy czuje się zagubiony i zdezorientowany. Rodzice powinni pokazać mu, że w ciemności życie toczy się dalej. Jak to zrobić? Przy zgaszonym świetle opowiadajmy bajki, oglądajmy interesujące filmy, rozmawiajmy o minionym dniu i planujmy kolejne. Warto też pomyśleć o zabraniu dziecka do kina czy do planetarium. Jeżeli spodoba mu się „sztuczne niebo”, można zaproponować umieszczenie na suficie w pokoju fluorescencyjnych gwiazdek. Sprawią, że dziecko nawet w chwili przebudzenia w środku nocy będzie miało orientację, gdzie się znajduje, a to znacznie zwiększy jego poczucie pewności i bezpieczeństwa.
Głównym powodem, dla którego malec tak silnie rozgranicza dzień od nocy, jest trwająca wtedy cisza. Dlatego niektóre dzieci (nawet te, które nie darzą ciemności sympatią), są w nocy spokojne dopóty, dopóki słyszą odgłosy, świadczące o obecności innych – rozmowa rodziców w pokoju obok, dźwięki telewizora, szum wody w łazience. Zaproponujmy więc dziecku zasypianie przy cichej muzyce. Możemy ustawić odbiornik tak, aby wyłączył się automatycznie po kilkunastu minutach. Co kilka dni przyciszajmy lekko muzykę aż do momentu, kiedy to właśnie cisza będzie dla dziecka najpiękniejszą melodią.
Jak zauważa Karolina Piękoś
– Przede wszystkim trzeba dać dziecku czas, obdarzyć je ciepłem i cierpliwością, a od czasu do czasu pozwolić na nocne wędrówki do naszego łóżka, gdzie poczuje się bezpieczniej.
Kiedy już maluch uświadomi sobie, że w nocy świat się nie zatrzymuje, a życie toczy się normalnie, tyle że w innym tempie, łatwiej mu będzie znaleźć w tym świecie miejsce także dla siebie.
Ciemność – Żeby nocy nie było