skórę

Dylemat w skórę oprawiony

„Głowa od tego, żeby o skórze myślała”, tak twierdził pan Zagłoba. Pomyślmy więc. Wyroby skórzane to synonim jakości i elegancji. Dom mody Versace ma swoje charakterystyczne skórzane sukienki, a Gucci torebki. Śladem włoskich luksusowych marek podążają mniejsze, jak nasz rodzimy Batycki, oferując klasę i szyk. Jakim kosztem? – pytają obrońcy praw zwierząt. Są przecież sztuczne odpowiedniki. Na tym nie kończą się jednak etyczne i ekologiczne dylematy związane z wyrobami skórzanymi i skóropodobnymi.

Tekst: Joanna Lompart-Chlaściak
Zdjęcia: Paulina Wydrzyńska

skóręJaki wół, taka skóra

O tym, że Stella McCartney, znana projektantka, nie używa w swych kolekcjach materiałów pochodzenia zwierzęcego, wie większość osób interesujących się modą. W 2011 roku córka wokalisty The Beatles poszła krok dalej i przygotowała razem z fundacją PETA (People for the Ethical Treatment of Animals – Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt) krótki film na temat przemysłowej produkcji skóry. Jak większość kampanii tej organizacji, zawiera on wstrząsające obrazy chowu, transportu i uboju zwierząt. Stella opowiada również o zagrożeniach ekologicznych i zdrowotnych stwarzanych przez garbarnie. Jaki jest więc rzeczywisty koszt wyprodukowania naturalnych butów czy paska?

Zacznijmy od surowca. W przemyśle odzieżowym najczęściej stosuje się skóry bydlęce, rzadziej świńskie, owcze czy kozie. Są one produktem ubocznym wytwarzania mięsa. Raport przygotowany w 2006 roku dla Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa nie bez kozery zatytułowany jest „Długi cień rzucany przez żywy inwentarz”.

Hodowla zwierząt zajmuje około 70 proc. terenów rolniczych i 30 proc. lądowej powierzchni planety. Składają się na to pastwiska oraz pola produkujące ziarno na paszę. Jest to jedna z głównych przyczyn deforestacji ze sztandarowym przykładam Amazonii, gdzie 70 proc. terenów po dawnej dżungli zostało przekształconych w pastwiska. Hodowla odpowiedzialna jest też za wydzielanie do atmosfery 18 proc. gazów cieplarnianych. To więcej niż cała branża transportowa. Szacuje się, że zwierzęce odchody, antybiotyki i hormony, jak również chemiczne nawozy i środki ochrony roślin paszowych, są jedną z najważniejszych przyczyn zanieczyszczenia wody, degradacji raf koralowych i powstawania martwych stref w morzach i oceanach. Wszystko to znacznie wpływa na zmniejszanie się bioróżnorodności na Ziemi.

skóręKońska dawka chemii

Skóra, jak każdy inny narząd żywego organizmu po śmierci, zaczyna ulegać rozkładowi. Garbowanie ma zatrzymać ten proces i przekształcić ją w materiał użytkowy. W dużym uproszczeniu polega to na usunięciu włosów, reszty tkanek i żył oraz rozluźnieniu jej struktury, a następnie wprowadzeniu garbnika, czyli substancji, która wniknie do wnętrza, zwiąże się z włóknami kolagenu i utworzy mostki między nimi.

Później pozostaje jeszcze wykończenie, czyli między innymi: neutralizacja, natłuszczanie, barwienie, prasowanie. Tradycyjne metody garbarskie wykorzystywały w tym celu popiół drzewny, wapno gaszone, korę dębu, świerka, brzozy i wierzby, otręby oraz kurzy i gołębi nawóz. Proces był skomplikowany, długotrwały i wymagał dużej wiedzy oraz doświadczenia.
Dziś garbowanie na skalę przemysłową odbywa się za pomocą środków chemicznych: kwasów, alkaliów, soli, rozpuszczalników stosowanych w postaci roztworów i zawiesin wodnych.

Centralny Instytut Ochrony Pracy przygotował w 2001 roku opracowanie na temat zagrożeń chemicznych w przemyśle garbarskim. Wynika z niego, że pracownicy są narażeni na działanie związków rakotwórczych i potencjalnie rakotwórczych, takich jak np. barwniki azowe, benzen, formaldehyd, pentachlorofenol, związki N-nitrozowe, związki arsenu, związki chromu (VI) i pył skórzany. Ponadto osoby pracujące przy tak zwanym warsztacie mokrym, czyli mające bezpośredni kontakt z materiałami wilgotnymi od chemicznych roztworów i zawiesin, mogą cierpieć na podrażnienia skóry, jej uszkodzenia i alergie. Rzemieślnicy obróbki mechanicznej wdychają natomiast pył i mgłę zawierającą szkodliwe substancje, w tym te rakotwórcze. Skóry mogą być również źródłem zarażenia chorobami odzwierzęcymi, np. wąglikiem czy tężcem.

skóręBezpieczna kąpiel?

Garbarstwo również nie obchodzi się lekko z wodą. Kąpiele technologiczne wymagają jej bowiem wiele. Portal garbarstwo.pl podaje, że w ciągu dnia jedna garbarnia przerabiająca 10 ton skór zużywa 600 tys. litrów wody. Średnio na 1kg przetwarzanej skóry potrzeba zatem około 60 l.

Przy dziennym przerobie 10 ton surowca garbarnia zużywa w jeden dzień tyle wody, ile ośmiu Polaków w ciągu roku (jak podaje WWF – przeciętny Polak zużywa dziennie ok. 190 litrów wody, rocznie już 69 350 l). Do tego dochodzą jeszcze ścieki. W 85 proc. przypadków garbowanie przeprowadza się za pomocą soli chromu III. Greenpeace, w swoim raporcie o stanie czystości dorzecza Wisły z 2008 roku (źródło: kajakowypatrol.pl), przytacza badania przeprowadzone kilka lat wcześniej przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, które wykazały niebezpieczne stężenia chromu w potoku Regulance, dopływie Górnej Wisły. Greenpeace skojarzył to z pobliskimi zakładami chemicznymi produkującymi między innymi chromowe środki do garbowania skór. Większe garbarnie, zwłaszcza po wejściu Polski do Unii Europejskiej, tworzą własne podczyszczalnie ścieków. Dla małych rodzinnych zakładów (np. na Podhalu) jest to duży problem.

A co ze skórami już gotowymi do użytku, które konsumenci kupują jako buty, kurtki i torebki? Ile pozostaje w nich z tych toksycznych i rakotwórczych substancji? W 2009 roku Ministerstwo Gospodarki przygotowało „Przewodnik dla producentów i użytkowników wyrobów skórzanych i skóropodobnych”. Napisano w nim, że pod wpływem ludzkiego potu wyroby ze skóry naturalnej mogą uwalniać szkodliwe metale ciężkie, np. chrom, ołów i kadm, które wtarte w skórę użytkownika mogą wywołać choroby.

Syntetyczna alternatywa

Sztuczna skóra to najczęściej tkanina pokryta warstwą polimeru – polichlorkiem winylu (czyli bardzo powszechnym PCW) czy poliuretanem (zwanym też czasem skórą PU). Syntetyczne polimery produkowane są z ropy naftowej.

Jak podaje portal recykling.pl, około 4 proc. jej światowego wydobycia wykorzystywane jest do produkcji tworzyw sztucznych. Szacuje się, że ilość energii potrzebnej do wyprodukowania syntetycznego materiału jest 20 razy mniejsza niż do produkcji skóry. Jednak czy faktycznie jej koszt środowiskowy i zdrowotny jest mniejszy? Przy produkcji sztucznej skóry konieczne jest stosowanie (obok polimerów) różnych substancji pomocniczych.

Mogą to być: barwniki, stabilizatory, zmiękczacze, wypełniacze, środki anystatyczne, zapachowe i bakteriobójcze, substancje utrudniające palenie się tworzywa. Same polimery nie są zagrożeniem dla zdrowia człowieka, ale mogą nim być te nieodzowne dodatki. Niektóre stabilizatory zawierają rakotwórczy kadm i trujący ołów. Ministerstwo Gospodarki w „Przewodniku dla producentów i użytkowników wyrobów skórzanych i skóropodobnych” podaje, że przy obróbce tworzyw mogą również wydzielać się szkodliwe produkty związków azowych oraz toksyczny chlorowodór.

Czarna rzeczywistość

Obrazy ptaków morskich pokrytych czarną, tłustą mazią przemawiają do wyobraźni. Pokazywane w mediach wycieki z platform wiertniczych czy tankowców kreują więc nasz pogląd o zagrożeniach dla ekosystemów, które wynikają z wydobycia ropy. Rzadziej mówi się o tym, jak kończące się zasoby tego surowca popychają koncerny do eksploatacji złóż niegdyś uznanych za nieopłacalne. „National Geographic” opublikował w marcu 2009 roku artykuł o kanadyjskich piaskach roponośnych. W Albercie wycina się ogromne połacie lasu, usuwa torf i ziemię, aby dotrzeć do warstwy piasków bitumicznych. Wyodrębnienie z nich pożądanego surowca wymaga ogromnych ilości wody słodkiej i energii.

Dziś produkcja skóry syntetycznej jest o wiele tańsza od produkcji skóry naturalnej. Jak ta relacja będzie się zmieniać w obliczu tak zwanego peak oil, czyli teorii szczytu wydobycia ropy naftowej, po którym systematycznie będzie się zmniejszać jej podaż na rynku? Czy można poważnie promować ją jako ekologiczny produkt, którego składnik jest na wyczerpaniu, a kontrola jego wydobycia jest przedmiotem międzynarodowych konfliktów?

Bezpieczeństwo użytkowników

W 2008 roku Ministerstwo Gospodarki zleciło pierwsze w Polsce chemiczne ekspertyzy¹ wyrobów skórzanych i skóropodobnych dostępnych na rynku. Stało się to na skutek sygnałów naukowców i krajowych producentów, którzy podejrzewali negatywny wpływ tych produktów (zwłaszcza importowanych spoza Unii) na zdrowie i bezpieczeństwo użytkowników. Badania dotyczyły zawartości amin, wartości emisji związków lotnych, w tym formaldehydu, oraz wykazu substancji i preparatów, których stosowanie jest zabronione w wyrobach skórzanych i skóropodobnych. Wyniki uspokoiły Ministerstwo Gospodarki, gdyż w pobranych próbkach nie wykryto pentachlorofenolu, amin aromatycznych ani kadmu. Ministerstwo stwierdziło również, że nie otrzymało informacji, które w rzetelny sposób potwierdzałyby zmiany chorobowe wynikające z użytkowania produktów ze skóry i skaju.

Jednak faktem jest, że szkodliwe substancje pojawiają się w tych wyrobach. W 2011 roku firma C&A poinformowała Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o tym, że wycofuje z rynku niektóre partie skórzanych butów niemowlęcych, gdyż zawierały one chrom VI, który może powodować alergie². Buty te wyprodukowano w Chinach. Polski rynek wyrobów ze skóry i skaju zdominowany jest przez produkty z importu. W przypadku obuwia 2,5 do 1,8 proc. importowanych butów pochodzi z Chin, dalsze 10 proc. – z Wietnamu i Turcji.

Trzecia droga?

Konia z rzędem temu, kto wyliczy prawdziwy środowiskowy koszt wyprodukowania pary butów ze skóry naturalnej i sztucznej. Z jednej strony hodowla zwierząt, z drugiej wydobycie ropy naftowej. Tu chemiczna obróbka skór, tam produkcja syntetycznych tworzyw. A może na pytanie: skóra czy skaj powinniśmy odpowiedzieć: ani jedno, ani drugie? I wybrać materiały roślinne i recyklingowe, łagodniejsze dla środowiska i zdrowia?


Sesja
Tekst: Joanna Lompart-Chlaściak
Zdjęcia: Paulina Wydrzyńska
Modelka: Natalia Wydrzyńska


1 Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki – z upoważnienia ministra – na interpelację nr 10029 w sprawie wprowadzenia zabezpieczeń prawnych, które uniemożliwią sprowadzanie do Polski butów zawierających substancje niebezpieczne dla zdrowia.
2 Buty niemowlęce oferowane w sieciach sklepów C&A www.uokik.gov.pl/powiadomienia.php? news_id=2476.

Dylemat w skórę oprawiony

Reklama B1

Zmieniaj świat wspólnie z nami

Dobre dziennikarstwo, wartościowe treści, rzetelne i sprawdzone informacje.
Tworzymy przestrzeń ludzi świadomych.

Wszystkie artykuły dostępne są bezpłatnie.
Abyśmy mogli rozwijać tą stronę, potrzebujemy Twojego wsparcia.