droga

Dokąd prowadzi ta droga

Z jednej strony Kowalski taranujący swoim rozpędzonym Dodge’em Challengerem zaporę z buldożerów ustawioną przez policję. Z drugiej 73-letni Alvin Straight, który na samobieżnej kosiarce pokonuje 500 km, by pojednać się z chorym bratem. Kim są bohaterowie kina drogi?

Tekst: Grzegorz Wojtowicz
Zdjęcia: Paulina Wydrzyńska

drogaKino drogi, jako gatunek filmowy, jest produktem amerykańskim, który swoje największe triumfy święcił w latach 1966 – 1978. Genezy road movie należy szukać w generacji bitników oraz w jej książkowym manifeście – powieści Jacka Kerouaca „W drodze” (1957). Bohaterami kina drogi są zwykle outsiderzy ceniący sobie wolność i niezależność oraz – co jest tutaj kluczowe – będący w drodze. Przy czym owa droga, poza oczywistym pokonywaniem kilometrów, stanowi także metaforę ludzkiego życia, jego kolejnych etapów i towarzyszących im stanów emocjonalnych. Filmy, w których podróż jest istotnym elementem konstrukcji fabuły, powstawały oczywiście znacznie wcześniej, niż Hollywood nadało im swoją etykietkę.

Motyw podróży wykorzystał w filmie „La strada” (1954) Federico Fellini. Włoski reżyser, nie mając zapewne pojęcia o tym, że tworzy właśnie jedną z ważniejszych pozycji kina drogi (la strada to po włosku droga, wędrówka), przenosi nas do świata ekscentrycznego cyrkowca Zampano (Anthony Quinn), który porywa wrażliwą i nieco upośledzoną Gelsominę (Gulietta Masina). Razem podróżują od miasta do miasta, by brutalny siłacz mógł dać popis swoich umiejętności. Dziewczyna, mimo doznawanych upokorzeń, zakochuje się w Zampano. Siłacz jest jednak odporny na jej wdzięki. Swoje uczucie do Gelsominy uświadomi sobie dopiero wtedy, gdy jej zabraknie.

Warto dodać, że wykorzystująca topos wędrówki „La Strada” przyniosła Federico Felliniemu pierwszego Oscara.

Twardziele na drodze

Droga wpisana jest także na trwałe w konwencję westernu. Twardzi faceci na swoich nieustraszonych wierzchowcach przemierzają wielkie amerykańskie przestrzenie, niosąc – w zależności od przypisanych im ról – nieszczęście lub wybawienie. Cowboyskie kino drogi odnajdziemy w klasyku Delmera Davesa „15.10 do Yumy” („3.10 to Yuma”, 1957). Dan Evans (Van Heflin), który rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy na wybudowanie studni na swoim ranczu, zgadza się konwojować groźnego przestępcę Bena Wade’a (Glenn Ford) do sądu okręgowego w Yumie. Bohaterowie muszą zdążyć na pociąg, który odjeżdża o godz. 15.10.

Choć Dan Evans nie jest urodzonym bohaterem, by doprowadzić misję do końca, musi wielokrotnie sięgać po swoją strzelbę. Ben Wade wystawi też na próbę jego uczciwość, oferując mu za swoje uwolnienie kwotę znacznie wyższą niż nagroda za dostarczenie go do Yumy.

Korzystając z okazji związanej z wywołaniem tematu kolei żelaznej, wspomnieć należy film Jerzego Kawalerowicza „Pociąg” (1959). Studium psychologiczne ludzi jadących w przedziale wagonu sypialnego wydaje się portretem społeczeństwa w pigułce. Pociąg zamienia się w ludzki mikrokosmos złożony z przedstawicieli różnych grup wiekowych i zawodowych. Znajdziemy tam lekarza, adwokata, konduktorkę, księdza, milicjanta itp. Kupiony przypadkowo bilet na miejsce sypialne w pociągu z Warszawy na Hel łączy niespodziewanie młodą kobietę (Lucyna Winnicka) z nieznajomym mężczyzną (Leon Niemczyk). Relację między podróżnymi komplikuje niespodziewana wiadomość o morderstwie i obecności zabójcy w pociągu. Głupota, okrucieństwo i przede wszystkim agresywna bezmyślność doprowadzają do samosądu. Na szczęście nieudanego.

drogaBonnie and Clyde

Częstym motywem wykorzystywanym przez kino drogi jest ucieczka, związana najczęściej z przestępczą działalnością bohaterów. Ten element pojawia się m.in. w filmie „Bonnie i Clyde” („Bonnie and Clyde”, 1967) w reżyserii Arthura Penna, z Warrenem Beattym i Faye Dunaway w rolach tytułowych. Małomiasteczkowa kelnerka Bonnie poznaje drobnego przestępcę Clyde’a i wspólnie ruszają w podróż przez pogrążone w kryzysie południe Stanów Zjednoczonych. Napadają na sklepy, rabują banki.

Film utrzymany w konwencji romantycznej opowieści o miłości dwojga wykluczonych ludzi przeszedł do historii za sprawą zrealizowanego w zwolnionym tempie finałowego baletu śmierci głównych bohaterów, którzy wpadają w końcu w policyjną zasadzkę.

Do filmu Arthura Penna nawiązał Oliver Stone w swoim obrazie „Urodzeni mordercy” („Natural Born Killers”, 1994) zrealizowanym na podstawie scenariusza Quentina Tarantino. Mickey (Woody Harrelson) i Malorie Knox (Juliette Lewis) są parą kochanków. Podróżują przez Stany Zjednoczone drogą nr 666, brutalnie mordując przypadkowo spotkanych, niewinnych ludzi. Zostawiają zawsze jednego żywego świadka, aby opowiedział o tym, co zobaczył. Media śledzą i relacjonują ich dokonania. Mickey i Malory stają się bohaterami i idolami nowej generacji. Paradoksalnie film Olivera Stone’a, który miał krytykować media za gloryfikację przemocy, sam został o nią oskarżony.

„Dick Laurent nie żyje”

Motyw ucieczki i osaczenia kochanków – Sailor Ripley (Nicolas Cage) i Lula (Laura Dern) – obecny jest także w klasyku Davida Lyncha „Dzikość serca” („Wild at Heart”, 1990). Ale to nie jedyny film tego reżysera, który zaprasza widzów do wspólnej podróży. W „Zagubionej autostradzie” („Lost Highway”, 1997), która zaczyna się wypowiedzianym do domofonu tajemniczym zdaniem: „Dick Laurent nie żyje”, David Lynch wciąga nas w wyprawę po mrocznych zakamarkach świadomości i podświadomości saksofonisty Freda Madisona (Bill Pullman). Utrzymując atmosferę niespójnego świata o zakłóconej chronologii i przyczynowości oraz wypełniając go wszechobecnym złem i zagrożeniem, David Lynch w mistrzowski sposób podsyca w widzach uczucie niepokoju i niepewności. Migające żółte linie wymalowane na autostradzie i transowa muzyka skompilowana przez Trenta Reznora stawiają kropkę nad i.

Wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że niespełna dwa lata później David Lynch realizuje „Prostą historię” („The Straight Story”, 1999). To odwirowana ze wszelkich lynchowskich dziwactw opowieść o podróży, którą odbył 73-letni Alvin Straight na swojej kosiarce do trawników. Wyprawa odbyła się naprawdę w 1994 roku i wiodła lokalnymi drogami, pośród pól i łąk stanów Iowa i Wisconsin (prawie 500 km). Alvin wyruszył w nią, by pojednać się z chorym bratem Lylem, z którym nie rozmawiał od ponad dziesięciu lat.

Dawno temu odebrano mu prawo jazdy, w dodatku nie dowidział, mimo to postanowił pokonać trasę jedynym dostępnym mu wehikułem – samobieżną kosiarką z przyczepą. Opowiadając o sześciotygodniowej odysei Alvina Straighta, David Lynch staje się piewcą takich wartości, jak rodzina, wolność, uczciwość, przebaczenie i miłość. Kontemplujący zachody słońca staruszek każe nam zwolnić, byśmy mogli naprawdę cieszyć się życiem. Smutne, że taka refleksja przychodzi nam dopiero na emeryturze.

Happy end?

Bardzo niewinnie rozpoczyna się podróż bohaterek filmu Ridleya Scotta „Thelma i Louise” („Thelma & Louise”, 1991). Ot, pewnego dnia dwie przyjaciółki – Thelma (Geena Davis) i Louise (Susan Sarandon) – postanawiają oderwać się od codzienności i wybrać na weekend do wynajętego domku w górach. Zatrzymują się na drinka w przydrożnym barze. Kiedy Thelma wychodzi na parking, by zaczerpnąć powietrza, zostaje zaatakowana przez gwałciciela. Z opresji wybawia ją Louise, zabijając napastnika. Przyjaciółki przerażone tym, co się stało, odjeżdżają z piskiem opon w kierunku Meksyku. Związane przymierzem na śmierć i życie zrobią wszystko, żeby uciec przed siedzącym im na karku pościgiem. Tak bardzo wierzymy w ich determinację, że kiedy osaczone ruszają swoim kabrioletem w kierunku urwistej przepaści, traktujemy to jak happy end.

Podobne uczucie towarzyszy nam, kiedy Kowalski, bohater „Znikającego punktu” („Vanishing Point”, 1971), taranuje swoim rozpędzonym dodge’em challengerem zaporę z buldożerów ustawioną przez policję. Film Richarda C. Sarafiana prezentuje bohatera wyzwolonego całkowicie spod jarzma społecznych norm. Wyzwolonego jednak wyłącznie iluzorycznie i niestety tymczasowo. Kowalski (Barry Newman), weteran wojny w Wietnamie, zajmuje się dostarczaniem zamówionych przez klientów samochodów. Pewnego dnia przyjmuje zakład, że trasę z Denver do San Francisco (blisko 2000 km) pokona w 15 godzin. Sceny podróży przerywane są wyrywkowymi retrospekcjami z życia Kowalskiego, z których wynika, że bohater stracił wszystko, na czym mu zależało – kobietę, pracę itd. Za Kowalskim rusza policyjny pościg…

Uwaga na motocyklistów!

Prawdziwy wysyp kina drogi przypada na przełom lat 60. i 70. Amerykanie są rozczarowani ekonomiczno-polityczną sytuacją w kraju, zaostrza się konflikt pokoleń, trwa wojna w Wietnamie, rozwija się pacyfistyczny ruch hippisowski. Ludzie, nie mogąc zmienić świata, w którym żyją, wyruszają w podróż, uciekają z miasta, w którym panują zakłamanie i nietolerancja.

W takiej atmosferze powstaje „Swobodny jeździec” („Easy Rider”, 1969) Dennisa Hoppera, będący obok „Znikającego punktu” sztandarowym przykładem road movie. Dwaj motocykliści – Wyatt (Peter Fonda), zwany od motywu flagi amerykańskiej, który widniał na jego kasku, kurtce oraz baku motocykla, „Kapitanem Ameryka”, i Billy (Dennis Hopper), podróżują przez południowe stany USA na motocyklach. Przed wyruszeniem w trasę udaje im się przemycić sporą ilość kokainy z Meksyku do L.A. Zapewnia im ona wystarczającą ilość gotówki, aby wyruszyć na Florydę. Jednak im dalej jadą na wschód, tym mniej przychylne reakcje spotykają ich ze strony miejscowych.

Aż do tragicznego finału, w którym ich wolnościowa rewolta zostaje brutalnie powstrzymana przez nietolerancyjnych i uzbrojonych w strzelbę wieśniaków.

Road movie na bogato

Interesujący się kinem drogi z pewnością powinni także zobaczyć filmy:
„Pojedynek na szosie” („Duel”, 1971), „Ucieczka gangstera” („The Getaway”, 1972), „Strach na wróble” („Scarecrow”, 1973), „Mistrz kierownicy ucieka” („Smokey and the Bandit”, 1977), „Konwój” („Convoy”, 1978), „Blues Brothers” („The Blues Brothers”, 1980), „Uciekający pociąg” („Runaway Train”, 1985), „Autostopowicz” („The Hitcher”, 1986), „Rain Man” (1988), „Kalifornia” (1993), „Speed: Niebezpieczna szybkość” („Speed”, 1994), „Bracie, gdzie jesteś? ” („O Brother, Where Art Thou? ”, 2000), „Sezon na leszcza” (2000), „I twoją matkę też” („Y tu mamá también”, 2001), „Aaltra” (2004), „Bezdroża” („Sideways”, 2004), „Dzienniki motocyklowe” („Diarios de motocicleta”, 2004), „Broken Flowers” (2005), „Hi Way” (2006), „Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej” („Borat!: Cultural Learnings of America for Make Benefit Glorious Nation of Kazakhstan”, 2006), „Południe – Północ” (2006), „Wszystko za życie” („Into the Wild”, 2007), „Wszystko będzie dobrze” (2007), „Droga” („The Road”, 2009), „Handlarz cudów” (2009), „Baby są jakieś inne” (2011), „Wszystkie odloty Cheyenne’a” („This Must Be the Place”, 2011) i oczywiście „Podróż za jeden uśmiech” (1972).


Sesja
Zdjęcia: Paulina Wydrzyńska
Modelka fot. 1 i 2: Natalia Wydrzyńska
Modelka fot. 3: Dominika Rogowska


Dokąd prowadzi ta droga

Reklama B1

Zmieniaj świat wspólnie z nami

Dobre dziennikarstwo, wartościowe treści, rzetelne i sprawdzone informacje.
Tworzymy przestrzeń ludzi świadomych.

Wszystkie artykuły dostępne są bezpłatnie.
Abyśmy mogli rozwijać tą stronę, potrzebujemy Twojego wsparcia.