Muzyka – Audioużywki
„Minister Zdrowia ostrzega: Słuchanie muzyki może powodować choroby psychiczne oraz zagrażać zdrowiu i życiu”. Mało prawdopodobne, by na okładce płyty audio umieszczono taki komunikat, nawet mając świadomość wpływu poszczególnych dźwięków na funkcjonowanie człowieka. Nie jest przecież tajemnicą to, że muzyka nie stanowi wyłącznie dziedziny sztuki i niewinnej rozrywki.
Tekst: Grzegorz Zduniak
Ilustracje: Aga Pietrzykowska
Wielość dźwięków w przestrzeni publicznej jest przytłaczająca. Już u wejścia do lokali gastronomicznych, sklepów czy środków komunikacji czekają na nas głośniki. Dźwięki ponadto nakładają się na siebie, interferują. Ludzkie ucho potrafi sobie z tym poradzić, ponieważ posiada zdolność rozróżniania poszczególnych dźwięków pochodzących z wielu różnych źródeł. Do słuchania nie wystarczy nam jednak sam zmysł słuchu. Wszystkie dźwięki przetwarzane są w mózgu. Aby słyszeć, niezbędna jest pamięć, która pozwala odczuwać ciągłość czasu i rytmu, wyobraźnia, a także gust muzyczny.
Umiejętność słuchania wynika więc z predyspozycji fizycznych i psychicznych, indywidualnych dla każdego odbiorcy. Sam dźwięk to zaś nic innego jak wrażenie słuchowe, które odbieramy, gdy dociera do nas rozchodząca się fala akustyczna. Częstotliwość fal akustycznych słyszanych przez człowieka mieści się w przedziale od 16 do 20 tys. Hz (1 Hz równy jest jednemu cyklowi fali na sekundę). Granice słyszalności zależne są od wieku oraz stanu zdrowia odbiorcy. Przeciętnie przyjmuje się, że maksymalny zakres słyszalności dźwięków – do 20 tys. Hz – osiągają osoby w wieku około dwudziestu lat, natomiast na starość zakres ten może zmniejszyć się nawet do 5 tys. Hz. Przedział drgań w mowie ludzkiej wynosi od 100 do 10 tys. Hz, w zależności od wieku i płci.
Muzyka, której nie słychać
Zakres słyszalności człowieka jest niezwykle wąski, jeśli porównać go z tym występującym w świecie zwierząt. Wśród naszych braci mniejszych istnieją gatunki posługujące się ultradźwiękami, u których zakres drgań wynosi powyżej 20 tys. Hz, niesłyszalnych dla człowieka. Nietoperz jest w stanie słyszeć dźwięki o częstotliwości do 100 tys. Hz, a delfin nawet do 200 tys. Hz. Ultradźwięki wykorzystywane są przez zwierzęta w mechanizmie echolokacji. Gdy wysłana przez zwierzę fala dźwiękowa napotka przeszkodę, odbija się od niej i wraca do nadawcy. Na tej podstawie zwierzę może ocenić, jak daleko znajduje się dany obiekt, z jaką prędkością się porusza oraz jakie są jego rozmiary. Delfiny mają tak dalece rozwinięty zmysł echolokacji, że dzięki niemu potrafią tworzyć „trójwymiarowe modele” swojego otoczenia.
Dla porównania, ten sposób postrzegania środowiska jest równie precyzyjny jak ludzki wzrok analizujący rozchodzenie się światła. Posługiwanie się ultradźwiękami zostało również opanowane przez człowieka. Dzięki aparatom, które potrafią je generować i odbierać, działają takie urządzenia jak ultrasonograf czy sonar. Są one powszechnie stosowane również w kosmetyce i medycynie, szczególnie w rehabilitacji.
Po drugiej stronie granicy słyszalności człowieka, poniżej 20 Hz, istnieją infradźwięki. W świecie przyrody są one wykorzystywane w komunikacji przez słonie oraz niektóre gatunki wielorybów. Dźwięki te generowane są również w trakcie ruchów tektonicznych ziemi. Docierają też z przestrzeni kosmicznej jako tzw. muzyka sfer niebieskich. Zakres częstotliwości infradźwięków jest niezwykle szeroki, obejmuje przedział od 80 dni do 248 lat. Dźwięki te mogą mieć zgubny wpływ na organizmy żywe. Powodują one zaburzenia psychiczne, emocjonalne, a nawet zmiany w krzepliwości krwi czy ataki jaskry.
Działanie dźwięków na organizm człowieka było badane już pod koniec XIX wieku. Powstała wtedy między innymi rozprawa naukowa O wpływie muzyki na krwiobieg (J. Dogiel, 1880), której autor udowadnia, że w trakcie słuchania utworów muzycznych dochodzi do przyspieszenia oddechu oraz podwyższenia napięcia mięśniowego. W późniejszych latach dostrzeżono, że podczas słuchania utworów silnie zrytmizowanych, organizm reaguje podwyższonym ciśnieniem krwi oraz szybszym oddechem, natomiast przy kompozycjach symfonicznych te objawy są najmniej zauważalne.
Tę zależność doskonale wyczuli również współcześni audiomarketerzy, profesjonalnie przygotowujący playlisty dla centrów handlowych i supermarketów. Emitowanie energicznej muzyki, np. w sklepach odzieżowych, wywołuje u słuchaczy stres akustyczny, który z kolei powoduje zwiększenie poziomu adrenaliny i częściową utratę instynktu samozachowawczego. Dobór dynamicznych, odtwarzanych głośno utworów sprawia, że klient szybciej ma ochotę opuścić dane miejsce. Wysoka głośność odtwarzanych utworów może warunkować dużą rotację klientów, a także wywoływać efekt „szału zakupowego”. Warto dodać, że w przypadku nadprodukcji adrenaliny niemożliwe staje się przetworzenie jej przez enzymy. Wówczas ludzki organizm przeobraża ją w adrenochrom, związek mający silne działanie psychoaktywne, podobne do LSD czy psylocybiny. Poza działaniami psychodelicznymi może on wywołać również stany lękowe i depresyjne. Taki wpływ adrenochromu na ludzki organizm w skrajnych przypadkach może prowadzić do schizofrenii.
„Ach, jak przyjemnie kołysać się wśród fal!”
Odpowiednie zakresy częstotliwości dźwięków mogą wpływać na stan aktywności mózgu. Zjawisko to występuje w sytuacji, gdy częstotliwość fal dźwiękowych jest zbieżna z częstotliwością określonego rodzaju fal mózgowych. Przykładowo, gdy bijemy w niskotonowy bęben z częstotliwością trzech uderzeń na sekundę (3 Hz), w pierwotnej korze słuchowej wzbudzone zostają fale theta. W naturalnym stanie fale theta występują w czasie czuwania, głębokiego relaksu, snu lub medytacji. Długa ekspozycja na dźwięki o tym zakresie częstotliwości powoduje spadek tętna, pogłębienie oddechu i spowolnienie pracy ośrodków mózgu odpowiedzialnych za aktywność fizyczną. W takim stanie możliwe jest świadome śnienie lub głęboka medytacja.
Różnice pomiędzy częstotliwościami fal mózgowych delta i beta, obrazującymi stan aktywności mózgu w czasie czuwania, są niewielkie i wynoszą około 20 Hz. Dlatego też u poszczególnych osób odbiór dźwięków o niskich częstotliwościach w dłuższym czasie może wywołać inne objawy. Zawsze jednak będą się one wiązały z relaksacją i spadkiem aktywności fizycznej. Inaczej jest w przypadku pobudzenia za pomocą dźwięków fal gamma. Częstotliwość tych fal wynosi od 40 do około 100 Hz. Fale mózgowe gamma, uruchamiające procesy ruchowe, doskonale można wzbudzić rytmiczną, równą muzyką – np. utworem marszowym. Możliwości „zaprogramowania” działania mózgu są bardzo szerokie i niestety wykorzystywane na dużą skalę w wielu dziedzinach życia społecznego, począwszy od kreowania zachowań konsumenckich, a na reklamie i propagandzie kończąc.
Marionetki napędzane dźwiękiem
Zaburzenia w postrzeganiu otaczającego świata, sterowanie decyzjami, jednym słowem – manipulacja. Na wielką skalę zaczęła być stosowana w XX wieku, choć już pierwotni ludzie słuchali rytmicznych dźwięków, by wprowadzić się w trans. Zabiegi takie stosowane są do tej pory na wszystkich szerokościach geograficznych, od Afryki aż po daleką Syberię, gdzie praktykowany jest np. taniec osychaj – obecnie zakazany przez władze rosyjskie. Dzięki upowszechnianiu się przekazu dźwiękowego za pomocą radia oraz rozwojowi kina dźwiękowego przekazywanie treści perswazyjnych stało się łatwo dostępne i tanie.
Nową technologię szybko zaczęli wykorzystywać pierwsi reklamodawcy i propagandyści. Przekazywanie komunikatów reklamowych zawsze było okraszone tłem muzycznym, co miało na celu skupienie uwagi na reklamie (krzykliwa, dynamiczna oprawa muzyczna), bądź też chwilowe wyciszenie odbiorcy i szybsze przyswajanie treści komunikatu (spokojne tło muzyczne). W latach 30. ubiegłego stulecia, w rodzących się systemach totalitarnych, przekaz propagandowy, jego wzniosły charakter i ton mobilizujący społeczeństwo płynął w rytm muzyki marszowej, pompatycznej, zawierającej elementy utworów ludowych. Doskonałym przykładem wykorzystania podkładu muzycznego w kreowaniu przekazu propagandowego są niemieckie filmy z tamtych lat, reżyserowane przez Leni Riefenstahl, a także powojenne Polskie Kroniki Filmowe.
Rzeczywistość powojenna została całkowicie zawłaszczona przez reklamę wykorzystującą muzykę jako jedno z narzędzi. Świat zachodni postawił na reklamę dóbr konsumpcyjnych, zaś świat za żelazną kurtyną – na reklamę panującego systemu politycznego. W okresie rozwoju gospodarczego i wzmożonej konsumpcji w Stanach Zjednoczonych i zachodniej Europie pojawili się pierwsi audiomarketerzy. Rozwój audiomarketingu pozwolił m.in. na prowokowanie zachowań konsumentów w dużych centrach handlowych. Dzięki specjalnemu doborowi muzyki do danego sklepu bądź lokalu gastronomicznego możliwe stało się stworzenie w nim unikalnej atmosfery, wzmacniającej więź klienta z miejscem.
Przekaz podprogowy
Jest to najbardziej podstępny sposób manipulowania odbiorcą. Stosowanie technik podprogowych jest nieetyczne, a w wielu krajach wręcz nielegalne. Jednak już sama klasyfikacja tych technik jest mocno wątpliwa. Jednym z najpopularniejszych mechanizmów przekazu podprogowego jest zapis tekstu w przeciwnym kierunku. Oznacza to, że na jednej ze ścieżek dźwiękowych utworu zapisany jest komunikat nagrany w kierunku odwrotnym od odtwarzanego. Odbiorca nie potrafi świadomie odczytać takiego przekazu, jednak jest on rejestrowany w jego podświadomości. Autorzy publikacji na temat manipulacji dźwiękiem, głównie katoliccy, udowadniają, że tego rodzaju przekaz zawarty jest w wielu utworach, które weszły do kanonu muzyki rozrywkowej, jak choćby Stairway To Heaven Led Zeppelin czy Another One Bites The Dust zespołu Queen. Pierwszy z utworów zawiera rzekomo hymn pochwalny ku czci szatana, drugi jest zachętą do palenia marihuany. Innymi technikami, które uznawane są za przekaz podprogowy, jest stosowanie modulowanych częstotliwości dźwięków oraz stosowanie dźwięków niesłyszalnych dla człowieka, czyli ultra i infradźwięków.
Happy end?
Nie da się ukryć, że współczesną muzyką nie rządzą wyłącznie prawa estetyczne, lecz coraz częściej są to także prawa socjologii czy psychologii. Możliwości wykorzystywania potencjału dźwięku są nieograniczone. Począwszy od przemysłu rozrywkowego, poprzez reklamę, medycynę, obrzędy religijne, a na odurzaniu „audionarkotykami” kończąc. Muzyka ma w sobie wielką moc, ale też niesie wiele zagrożeń. By się bronić przed zgubnymi skutkami działania dźwięków, potrzebny jest przede wszystkim zdrowy rozsądek. Umiejętność słuchania zdobywa się przez całe życie. Najważniejsze, by muzykę odbierać nie tylko poprzez zmysł słuchu, ale także kontemplować ją, oceniać jej walory artystyczne i poprzez świadome słuchanie unikać manipulacji. Eksperymenty z muzyką są cennym doświadczeniem i ubogacają odbiorcę. Ważne, by nie zapominać, że po drugiej stronie głośnika stoi wielki przemysł, który nie zawsze ma uczciwe intencje.
Muzyka – Audioużywki