Spacer po warszawie
8 wybranych powodów, dla których warto zapomnieć o Warszawie
Tekst: dr Kamila Tuszyńska
Zdjęcia: Maciej Dziekan
Najwęższa kamienica w Warszawie | ul. Kanonia 20/22
Większość osób zapytana o najwęższy budynek w Warszawie wymieni Dom Kereta, mieszczącą się na terenie dawnego getta, zbudowaną w 2012 roku, plombę o szerokości od 92 do 152 cm i powierzchni 14 m². Pod względem formalnym nie jest to budynek mieszkalny, lecz instalacja artystyczna Jakuba Szczęsnego i grupy projektowej Centrala, zaprojektowana jako pracownia izraelskiego pisarza Etgara Kereta i miejsce wydarzeń kulturalnych. Najwęższym w Warszawie prawdziwym obiektem mieszkalnym – i jednym z najwęższych w Europie – jest kamienica na Starówce, mieszcząca się przy ul. Kanoniej 20/22.
Budynek jest XVIII-wieczną plombą, wstawioną między narożne fasady istniejących kamienic. Jego konstrukcja wynikała z chęci uniknięcia przez właściciela wysokich podatków od nieruchomości, ponieważ ówczesny system wyliczał wysokość opłaty na podstawie fasady frontowej: jej szerokości i liczby okien. Od strony ulicy Kanoniej szerokość domu, przy jednym oknie, nie przekracza nawet dwóch metrów, co powodowało, że była to wówczas najniżej opodatkowana nieruchomość w mieście. Wystarczy jednak obejść budynek, a okazuje się, że od strony Wisły kamienica jest znaczenie szersza i ma już… trzy okna!
Budynek został zniszczony podczas II wojny światowej (jak cała Starówka, przetrwała tylko jedna kamienica przy Długiej 6), ale odbudowano go w 1959 roku.
Kamienica | ul. Marszałkowska 62
Marszałkowska jest ulicą, po której najdobitniej widać, jak bardzo w trakcie wojny zrównano z ziemią miasto nazywane „Paryżem Północy”. Zniszczono prawie wszystkie budynki stojące wzdłuż Marszałkowskiej w Śródmieściu Północnym, a i w Południowym zostało ich niewiele więcej. Jedna z takich kamienic jest kwintesencją historii architektury Warszawy XX wieku, kiedy to jeszcze przed wojną XIX-wieczne budynki podwyższano, by po wojnie je… obniżać.
Mieszczącą się przy Marszałkowskiej 62 czteropiętrową kamienicę z oficynami wybudowano w latach 1895–1897, w 1912 roku podwyższono ją o dwa piętra, a w 1946 roku, w ramach wyrównywania wysokości pierzei między ul. Piękną i Wilczą, o jedno piętro obniżono. Chociaż elewację pozbawiono dekoracji i skuto balkony, a częściowo oryginalny wystrój okien zachował się tylko do trzeciego piętra, nie naruszono wejścia do kamienicy, a kryje ono prawdziwą atrakcję: niedawno odrestaurowany, jeden z najpiękniejszych przejazdów bramnych w Warszawie! Po obu stronach zdobią go rzędy jońskich herm, czyli stojące na słupkach popiersia albo rzeźby głów kobiet podtrzymujących strop.
To nie koniec. Prawdziwy skarb przez wiele dekad był ukryty… w ścianie. W trakcie niedawno przeprowadzonego remontu, podczas skuwania tynków wyłoniły się niezniszczone przedwojenne skrzynki na listy.
Szpital Św. Ducha | ul. Elektoralna 12
Między nowoczesnymi budynkami rzadko kto spodziewa się neorenesansowego pałacu z szerokim podjazdem. Ten pałac to dawny szpital. Św. Ducha.
Historia z nim związana sięga 1442 roku, kiedy księżna Anna Holszańska przy kościele św. Marcina na ulicy Piwnej założyła szpital św. Ducha – przytułek dla najuboższych. Znacznie później przeniesiono go na Elektoralną 12, do powstałego w latach 1859–1861 gmachu projektu Józefa Orłowskiego. Był to pierwszy szpital warszawski z wolnostojącymi pięcioma pawilonami; to w nim znajdowała się pierwsza w Warszawie przychodnia przeciwgruźlicza.
Szpital funkcjonował do 25 września 1939 r., kiedy został zbombardowany, a pod gruzami zginęli wszyscy pacjenci i personel. Placówkę przeniesiono na ul. Dworską (obecnie Kasprzaka). Natomiast gmach główny i część pawilonów budynku przy Elektoralnej odbudowano w 1953 roku, stąd obecność we wnętrzach socrealistycznych malunków z chłopami na tle traktorów. Obecnie znajduje się tu Mazowiecki Instytut Kultury i Zespół Szkół Specjalnych.
Dom Bankowy Wilhelma Landaua | ul. Senatorska 38 (kiedyś 42)
Niekiedy atrakcja ukryta jest w budynku takim jak Dom Bankowy Wilhelma Landaua, wzniesionym w latach 1904‒1906 według projektu Stanisława Grochowicza i Gustawa Landaua-Gutentegera. Jest to jeden z najlepiej zachowanych obiektów secesyjnych w Warszawie. Świadczą o tym m.in. okratowania, wykrój okien, elewacja i wnętrza: meble, poręcze czy drzwi wejściowe – wszystko zdobione motywem kwiatowym. Jednak najbardziej łakomym kąskiem dla poszukiwaczy nieodkrytego powinien być sejf z 1906 roku. To on był obiektem największego włamania do banku w przedwojennej Warszawie!
Dom Bankowy Wilhelma Landaua funkcjonował do 1925 r., następnie budynek stał się własnością Polskiego Banku Przemysłowego, a podczas wojny działał tu Szpital Kawalerów Maltańskich. Obecnie w odrestaurowanym gmachu mieści się Park Miniatur Województwa Mazowieckiego, jedno z ciekawszych, ale i mniej znanych muzeów w Warszawie, w którym m.in. można odbyć wirtualną podróż dorożką po przedwojennej stolicy.
Pasaż „Italia” | ul. Nowy Świat 23/25
Tuż przy głównym szlaku turystycznym, nieopodal Traktu Królewskiego, na tyłach sąsiadujących ze sobą kamienic przy ul. Nowy Świat 23 i 25, znajduje się długi, kilkupiętrowy budynek oznaczony tym samym adresem – Pasaż „Italia”. W 1928 roku Alfredo Frassati, który został właścicielem obu kamienic, zbudował dla swojej córki Luciany Frassati-Gawrońskiej olbrzymi budynek, w którym urządził składającą się z kilku sal kawiarnię „Italia”. Każde z pomieszczeń urządzone było w innym stylu, np. mauretańskim czy gotyckim, a w podziemiach mieścił się dansing Bodega. O ich istnieniu informowały przechodniów na Nowym Świecie dwa duże neony umieszczone na kamienicy nr 25.
Wzdłuż kawiarni biegł częściowo przykryty przeszklonym dachem korytarz, który wychodził na podwórko kamienicy przy Chmielnej 7. W Pasażu „Italia” oprócz sklepów znajdowało się jeszcze niewielkie kino Studio. W porównaniu do pełnych złota, kryształu i marmuru pasaży w innych miastach europejskich wystrój „Italii” był bardzo siermiężny. Warszawiacy nie przywykli do tego typu obiektów, woleli magazyny, czyli wielopiętrowe domy towarowe, takie jak Braci Jabłkowskich czy Bogusława Hersego. Skromny Pasaż „Italia” od początku, mimo ambicji właścicielki, przyciągał niezbyt wymagających klientów, głównie niezamożnych kupców i rzemieślników. Kawiarnia „Italia” została zamknięta w 1935 roku, następnie mieścił się w niej jeszcze lokal Caffé Milano, a potem Swann.
Obecnie całość jest bardzo zdewastowana, mimo że w Pasażu „Italia”, mieści się Punkt Informacji dla Emigrantów oraz In Side Pub. W środku trudno dopatrzeć się dawnej galerii handlowej. Jednak wystarczy spojrzeć w górę, żeby odkryć prawdziwą perełkę – sufit pełen przedwojennych ośmiobocznych, przeszklonych kopuł, które działają jak filtr i wpuszczają do środka ciepłe światło.
Kamienica Abrama Szajnberga | ul. Hoża 70
Wiele niespodziewanych atrakcji ukrywa się na warszawskich podwórkach. Zbudowana w 1896 roku kamienica Abrama Szajnberga od frontu nie wyróżnia się spośród rzędu sąsiednich budynków. Dopiero za jej bramą oczom ukazuje coś, czego nie znajdzie się na innych dziedzińcach: niewielka, piętrowa kamienica, która wydaje się doklejona do górujących nad nią oficyn, stąd – ze względu na proporcje – nazywa się ją „domkiem dla lalek” albo „domkiem lalek”. Budyneczek wzniesiono w 1910 roku z przeznaczeniem na dekatyzownię i farbiarnię chemiczną Hipolita Majewskiego, do którego należała największa przed pierwszą wojną światową fabryka perfum i mydeł, czyli Warszawskie Laboratorium Chemiczne.
Farbiarnia działała aż do 1937 r., ale w latach 20. XX wieku obudowano ją wysokimi kamienicami czynszowymi, tworzącymi podwórko studnię. Wówczas do tylnej ściany jednej z oficyn trzeba było dobudować komin na tyle wysoki, że wystawałby ponad budynki wzniesione od ulicy Wspólnej. W efekcie ciągnął się on przez kilka pięter i mimo upływu dekad nadal wyraźnie odznacza się od ceglanej ściany. Budynek zachował się w dobrym stanie, cały jest z czerwonej cegły, natomiast na jego prawym, bielonym rogu znajduje się obraz Matki Boskiej, charakterystyczna dla warszawskich podwórek pozostałość po II wojnie światowej.
Kamienica Wittów | ul. Emilii Plater 9/11
Ulica Emilii Plater jest jedną z niewielu w Śródmieściu, na której można poczuć klimat przedwojennej Warszawy. Na tyłach jednej z kamienic znajdują się budynki fabryki Witta, która przetrwała 120 lat. Jest to prawdziwy unikat w całym mieście! Na ścianie szczytowej budynku jest odrestaurowana dwujęzyczna reklama z czasów zaborów (w języku polskim i cyrylicą): „Zakład aparatów miedzianych. Odlewnia. Adolf Witt i syn”, a w budynku fabrycznym zachował się komin z inicjałem Witta.
Adolf Witt w 1820 roku otworzył przy ul. Elektoralnej zakład produkujący przyrządy laboratoryjne i szpitalne, kotły parowe, armaturę łazienkową i naczynia kuchenne. Obiekt wkrótce trzeba było rozbudować. W latach 1887–1893 Wittowie kupili więc działkę przy ul. Leopoldyny (dziś Emilii Plater), postawili kamienicę oraz nowe budynki fabryczne. Produkty odlewni „Adolf Witt i Syn” były znane i wielokrotnie nagradzane nie tylko w Imperium Rosyjskim, ale i w całej Europie. To tutaj w międzywojniu odlano urny, które stoją przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Od czasów II wojny światowej w kamienicy Witta nakręcono ponad 50 filmów krajowych i zagranicznych, w tym „Pianistę” Romana Polańskiego. Obecnie znajduje się tu hostel, a w nienaruszonych prawie budynkach fabrycznych od dekady mieści się restauracja indyjska Mandala, a ostatnio także zakład fryzjerski.
Szpital Dziecięcy Bersohnów i Baumanów | ul. Śliska 51/Sienna 60
Pomiędzy równoległymi ulicami Śliską i Sienną znajdują się dwa opuszczone budynki dawnego Szpitala Dziecięcego funkcjonującego w latach 1878–1942. Powstał on dzięki staraniom dwóch rodzin, Majera i Chai Bersohnów oraz ich córki Pauliny z mężem Salomonem Baumanem, które zakupiły teren i sfinansowały budowę obiektu. To tu w latach 1906–1912 pracował Janusz Korczak. W międzywojniu był to najnowocześniejszy szpital dziecięcy w Polsce.
Po likwidacji małego getta 10 sierpnia 1942 r. szpital został przeniesiony na Umschlagplatz. Mimo to budynek przy Siennej/Śliskiej nadal pełnił funkcje szpitalne. Do powstania warszawskiego działała tu Klinika Dziecięca, a w jego trakcie była to jedyna profesjonalna placówka medyczna w centrum Warszawy. Po wojnie w budynku mieścił się Wojewódzki Zakaźny Szpital Dziecięcy im. Dzieci Warszawy, a od 2015 roku cały kompleks jest wystawiony na sprzedaż. Wewnątrz obiektu znajdują się fragmenty przedwojennego wyposażenia, m.in. piękna, drewniana zabudowa ścian w aptece, oryginalna posadzka czy poręcze schodów.
Spacer po warszawie