ubrania Paulina Wydrzyńska

Ubrania

Fartuszek pierwszoklasisty. Pierwszy garnitur. Sukienka na studniówkę. Nauka wiązania krawata. Biel sukni ślubnej. Ludzkie życie utkane jest ze wspomnień, także tych związanych z ubraniami. Niezależnie od tego czy traktujemy modę jako niepotrzebną zabawę fatałaszkami, czy też lubimy ubierać się zgodnie z najnowszymi trendami, jedno jest pewne – nasze stroje mówią o nas i za nas.

Tekst: Joanna Lompart-Chlaściak
Zdjęcia: Paulina Wydrzyńska

Kto pierwszy wpadł na pomysł ubrania się? Adam i Ewa, gdy spletli (…) gałązki figowe i zrobili sobie przepaski (Rdz 3,7), a za tą nową modą podążyli nasi dwunożni praprzodkowie? Część naukowców łączy pojawienie się odzieży ze zrzuceniem przez nas futra. Podobno tak dokuczały nam prehistoryczne pchły, wszy i przenoszone przez nie choroby, że ewolucja rozprawiła się z tym problemem, zmniejszając liczbę włosów na naszym ciele do niezbędnego minimum. Wtedy też prawdopodobnie skóra naszych afrykańskich prababć i pradziadków zaczęła ciemnieć, by zabezpieczyć ich przez piekącym słońcem. A to dzięki eumelaninie, brązowo-czarnemu pigmentowi, który chroni skórę przed promieniowaniem UV.

Inni badacze wskazują jednak na to, że nie od razu zaczęliśmy się ubierać. Nadzy, bez sierści i ciemnoskórzy, żyliśmy być może i z milion lat. Wskazują na to badania DNA… wszy. Pasożyty te rozdzieliły się bowiem na dwie linie: głowową (żyjącą we włosach głowy) i odzieżową (mieszkającą w ubraniach). Stało się to stosunkowo niedawno – między 170 tys. a 83 tys. lat temu. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że wtedy to właśnie homo sapiens zaczął się regularnie odziewać.

Dlaczego, będąc jeszcze w Afryce, anatomicznie w pełni już ukształtowany człowiek wymyślił ubranie? Z braku archeologicznych dowodów można jedynie spekulować. Naukowcy są zgodni w jednym: emigrantom do Europy i Azji odzież dała przewagę nad ich nagimi kuzynami, którzy wcześniej zasiedlili te kontynenty. Futra i skóry zwierząt, które najprawdopodobniej były naszym pierwszym strojem, okazały się bezcenne, gdy około 100 tys. lat temu zaczęła się ostatnia epoka lodowcowa. Najstarsza odnaleziona igła krawiecka ma około 40 tys. lat. To dowód na to, że okręcanie się w zwierzęcą skórę i przewiązanie sznurkiem splecionym z roślin już nam nie wystarczało. Właśnie wtedy wynaleźliśmy krawiectwo i modę.

Dla profesjonalistów

Pierwsza i podstawowa funkcja stroju to ochrona przed środowiskiem, czyli deszczem, słońcem, mrozem, ostrymi powierzchniami, insektami i podrażniającymi skórę roślinami. Ma to praktyczne znaczenie nie tylko w ubraniach przeznaczonych dla osób zajmujących się szeroko rozumianą aktywnością sportową.

Taką rolę spełnia przede wszystkim specjalistyczna odzież, zaprojektowana do wykonywania konkretnych zawodów.

By dać lepszą ochronę i komfort pracy, ciągle ulepszane są tkaniny, fasony i ściegi służbowych ubrań strażaków, żołnierzy, policjantów, pszczelarzy, personelu medycznego i laboratoryjnego, płetwonurków czy też astronautów.

Jednak konfekcja kojarzona z danym zawodem wykracza daleko poza funkcje osłaniające. Sędzia przywdzieje togę, ksiądz sutannę, kucharz biały kitel, a pani z banku służbowy garnitur. Nasze oczekiwania dotyczące tego, jak powinien być ubrany przedstawiciel danej profesji, mają zwykle wpływ na to, czy odbieramy daną osobę jako kompetentną. Jednak oczekiwania te mogą ewoluować i różnić się w zależności od naszych poglądów. Cóż bowiem miał oznaczać sportowy strój Franciszka Smudy w czasie meczów reprezentacji Polski podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy w piłce nożnej? Czy trener identyfikował się z zawodnikami i zagrzewał ich w ten sposób do walki, czy też pokazał brak wyczucia obecnych trendów w „modzie selekcjonerskiej”, gdzie większość szkoleniowców ubiera się, jeśli nie w pełne garnitury, to chociaż w koszule i ciemne spodnie?

Strojna edukacja

Już jako dzieci uczymy się, że ubiór ma niezwykłe znaczenie w naszych relacjach z otoczeniem. Chodzi tu nie tylko o odbiór estetyczny naszego wyglądu – o to, jak zestawiamy kolory, wzory i tkaniny – ale przede wszystkim o symboliczne znaczenie stroju w kontaktach społecznych. Trzeba pamiętać, że nasz wygląd może wyrażać szacunek, bądź odwrotnie – kogoś obrazić. Strój powinien być także dostosowany do okazji i pogody. Maluchy zaczynają więc od poznania prostych zasad, np.: jak pada to kaloszki, jak zimno to czapka. Idąc do szkoły, wiemy już co to strój galowy. Dziecko ma świadomość, że sukienka zakładana na niedzielny obiad u babci nie do końca nadaje się do zabawy na podwórku.

Doroślejąc zaczynamy zdawać sobie sprawę z bardziej złożonych powiązań między strojem a społecznymi sytuacjami, w których się znajdujemy. Krąg kulturowy i narodowość zdają się tu grać pierwsze skrzypce. I tak, np. w Wielkiej Brytanii wyrazem elegancji jest założenie przez panie kapelusza bądź toczka.

W Polsce nie jest to rozpowszechnione, a wręcz może być odebrane jako forma snobizmu. Inny przykład: na ślubach w krajach Zachodu kolor biały zarezerwowany jest dla panny młodej jako symbol czystości, dobra i harmonii. Natomiast w Chinach jest to barwa żałoby noszona na pogrzebach, zaś panna młoda przywdziewa suknię w barwie czerwieni, oznaczającej tam szczęście, lojalność i płodność. Społeczna umiejętność (bądź jej brak) dostosowania stroju do okoliczności jest na tyle ważna, że może decydować o naszych losach. Zwłaszcza tam, gdzie istotne jest pierwsze wrażenie – na randce, rozmowie o pracę czy egzaminie ustnym.

Bitwa o welon

Normy kulturowe dyktują odmienny sposób ubierania się kobiet i mężczyzn. Choć w społeczeństwach zachodnich granica między garderobą zarezerwowaną dla pań i panów staje się coraz bardziej płynna, to ciągle sukienka i szpilki są atrybutem płci pięknej, a krawat i spinki do mankietów znajdą się w szafie każdego mężczyzny. W innych kręgach cywilizacyjnych, zwłaszcza tych, gdzie istnieje duży wpływ religii na życie codzienne, zasady ubioru kobiet i mężczyzn ciągle są jednak rygorystycznie przestrzegane. Tyczy się to, np. społeczeństw muzułmańskich, uznających, że przedstawiciele obu płci powinni nosić się skromnie. Bardzo szczegółowo ustalane są zasady dotyczące wierzchnich okryć pań, a zwłaszcza zakrywania (bądź nie) włosów i twarzy. Na styku kultur rodzi to konflikty.

W kwietniu 2011 roku weszło we Francji prawo zakazujące zakrywania twarzy w miejscach publicznych. Przez zwolenników przepis ten został uznany jako uwolnienie muzułmanek od swoistego więzienia, jakim jest noszenie burki czy nikabu (rodzaje welonów i chust osłaniających twarz). Mężczyzna zmuszający kobietę do ich zakładania może być ukarany grzywną w wysokości 30 tys. euro. Przeciwnicy nowego prawa twierdzą z kolei, że jest ono zaprzeczeniem wolności osobistej i religijnej, a jego przestrzeganie powoduje, że muzułmanki zostają skazane na swego rodzaju areszt domowy, gdyż każde opuszczenie prywatnego mieszkania będzie łamaniem prawa. Wiele kobiet ryzykuje grzywnę i z własnego wyboru, mimo szykan – odmowy bycia obsłużoną w sklepie czy utraty pracy – nie rezygnuje ze swego stylu ubierania się. Ich strój staje się więc nie tylko wyrazem płci, przynależności do kręgu kulturowego i wyznawanych przekonań religijnych, ale również sprzeciwem wobec – według nich niesprawiedliwej – ustawy i sposobem walki o swe prawa.

Dziel i rządź

Garderoba nie zawsze jest sprawą indywidualnego wyboru. W wielu narodach różne grupy społeczne zwyczajowo nosiły się w charakterystyczny dla siebie sposób. Po stroju, często ze stuprocentową pewnością, można było określić czyjś społeczny status i zamożność. Przykładowo w Chinach tylko cesarz miał prawo ubierać się na żółto. Na Hawajach płaszcze z piór były zarezerwowane dla królewskich rodów i arystokracji. Natomiast w starożytnym Rzymie kandydaci do urzędów publicznych nosili białe togi, cesarz purpurową, a zwykli obywatele w kolorze naturalnym z niefarbowanej, białawej wełny.

W historii częste są przypadki narzucania sposobu ubierania się przez rządzących. Tak zwana ustawowa regulacja obyczajów (łac. leges sumptuariae), wymierzona przeciw nadmiernemu obnoszeniu się z bogactwem, bardzo często dotyczyła strojów obywateli. W praktyce była też wyrazem podkreślenia różnic między klasami społecznymi i próbą utrzymania istniejącej hierarchii.

W starożytnym Rzymie, w czasie drugiej wojny punickiej z Hannibalem, w 217 r. p.n.e. ze względów ekonomicznych i politycznych wprowadzono zakaz stosowania wyjątkowo drogiej i luksusowej kredy umbryjskiej do nadawania tkaninom śnieżnobiałego koloru. Dwa lata wcześniej wprowadzono natomiast ograniczenia w strojach kobiet – zabroniono noszenia kolorowych, kosztownych sukien oraz złotej biżuterii ponad dozwolony wymiar. Zniesienie tej ostatniej ustawy wzbudziło wiele kontrowersji. Podobno stało się to jedynie dzięki protestom w 195 r. p.n.e. Jak pisze Anna Pikulska-Robaszkiewicz w pracy Ustawowa regulacja obyczajów w prawie rzymskim

panie: obsiadły wszystkie ulice prowadzące na forum i prosiły mężów idących na obrady, aby pozwolili kobietom stroić się po dawnemu, skoro zagrożenie minęło i z dnia na dzień rośnie dobrobyt państwa.

Regulacja obyczajów odrodziła się w Europie w średniowieczu i do XVIII wieku miała się dobrze, podtrzymując różnice między grupami społecznymi. W Polsce na przykład szlachta, obawiając się rosnącej roli i zamożności mieszczan, wprowadziła prawo zabraniające noszenia tym drugim futer i luksusowych tkanin.

Dziś w społeczeństwach zachodnich trudno o podobne prawne zakazy. Czy oznacza to, że garderoba nas już nie dzieli? Nic bardziej mylnego. Zamiast przepisów mamy teraz bowiem prestiżowe domy mody i światowej sławy projektantów, których propozycje zarezerwowane są tylko dla najbogatszych. Tanie podróbki i kolekcje tzw. „sieciówek” dostępne są natomiast dla masowego konsumenta o najmniej zasobnej kieszeni.

W grupie raźniej

Strojem podkreślamy przynależność do grupy. Może to być naród, mniejszość etniczna, subkultura czy nawet klub sportowy. Ubraniem potrafimy zamanifestować nasze patriotyczne uczucia. Przykładowo, po upadku powstania styczniowego na znak żałoby Polki przywdziały czarne suknie i zaczęły używać czarnych wachlarzy. Popularna stała się ciemna, skromna biżuteria z farbowanej kości rogowej, czarnego dębu i ciemnych kamieni. Trend ten utrzymywał się aż do 1918 roku Stroje ludowe natomiast świadczą o identyfikacji z regionem.

Ich użycie jest dziś co prawda ograniczone do obchodów lokalnych dożynek, uroczystości szkolnych i przyciągania turystów, jednak motywy z nich zaczerpnięte – jak kwieciste chusty czy duże okrągłe korale – przenikają do mody codziennej.

Najjaskrawiej pokazujemy narodową przynależność w czasie imprez sportowych. Stroje polskiej reprezentacji na letniej olimpiadzie w Londynie – maki na sukienkach pań i czerwone buty panów – miały chyba tyle samo zwolenników, co przeciwników. Do stworzenia ubrań dla wyspiarskich sportowców Wielka Brytania zatrudniła jedną ze swych czołowych projektantek, Stellę McCartney.

Jej propozycje też rozbudziły narodową dyskusję – część osób uznała kolekcję za zbyt szkocką (dominowały biały i niebieski – kolory szkockiej flagi). Natomiast kibiców kadry narodowej (czy też klubu sportowego) można rozpoznać bez mrugnięcia okiem – zawsze na meczach ubrani w koszulki, szaliki, czapki w „swoich” barwach. Dotyczy to również członków subkultur. Gotów poznamy po czarnych strojach z aksamitu, koronek i skóry, często nawiązujących do mody XIX w., a hippisów po kwiecistych, luźnych bluzkach z szerokimi rękawami, wytartych dzwonach oraz sznurach paciorków, pacyfkach i rzemykach.

Psychologia ubioru

Czy nasz ubiór zależy tylko od kultury, statusu czy przynależności do grupy? Psychologowie ubioru twierdzą, że nie. Dobór garderoby może wiele powiedzieć o naszym wnętrzu. Zwolennik tej teorii, dr Dariusz Tarczyński, w książce Zrozumieć człowieka z wyglądu opisuje, co z psychologicznego punktu widzenia może oznaczać nasz styl ubierania się. Liczy się wszystko: kolor, fason, rodzaj tkaniny, a nawet jak wysoko na naszej sylwetce występują dane kolory i akcesoria. To, w jaki sposób ozdabiamy głowę i szyję, świadczy o sferze tzw. nadświadomości – intelekcie, ambicjach, marzeniach. Okolice tułowia odzwierciedlają z kolei świadomość – to, co dzieje się tu i teraz. Nogi zaś świadczą o naszej podświadomości, doświadczeniach z przeszłości, o korzeniach i dzieciństwie.

I tak, np. kolor czerwony symbolizuje głębokie emocje, temperament, agresję, seks i krew. Jednak jego interpretacja pod kątem osobowości danej osoby powinna zależeć od tego, jakie elementy garderoby najczęściej w tej barwie występują. Zamiłowanie do rubinowych spódnic i spodni może świadczyć o potrzebie aktywności seksualnej, o zawodzie miłosnym lub pretensjach do rodziców. Częste noszenie karmazynowych bluzek wskazuje natomiast na człowieka dynamicznego, lubiącego działanie, nawet w sposób agresywny, a pąsowa apaszka czy kapelusz to chęć pokazania swej dominacji intelektualnej; tego, że zawsze mamy rację.

Według dr Tarczyńskiego te indywidualne cechy i doświadczenia można przenieść w strefę makro. Wówczas okazuje się, że to nastroje społeczne dyktują modzie kierunek. Sukces odnoszą ci projektanci, którzy potrafią wyczuć nasze zbiorowe samopoczucie i zaproponować ubrania do niego pasujące. Legginsy są popularne, gdyż spodnie „blisko ciała” symbolizują problemy współczesnej kobiety w sferze intymnej i jej walkę o niezależność. Buty z ostrymi czubkami były modne, gdyż świadczą o dominującej roli matki w społeczeństwach, gdzie coraz więcej dzieci dorasta w rodzinach po rozwodach. To nie my ślepo podążamy za najnowszymi trendami.
To trendy odzwierciedlają, co gra w naszej duszy.

Co w sercu, to na koszulce

A gdyby potraktować strój jako wyraz naszych politycznych i społecznych poglądów? Niezastąpiony staje się wówczas tzw. slogan t-shirt. Pierwsze koszulki z hasłami pojawiły się w latach 60. Dekadę później Vivienne Westwood z powodzeniem sprzedawała punkowe t-shirty o politycznym wydźwięku, z których najbardziej znana przedstawiała swastykę i słowo DESTROY.

Lata 80. należały natomiast do Katharine Hamnett. Jej pomysł na białe t-shirty z dużymi czarnymi napisami powielany jest do dziś. Zaczęło się od tego, że w 1984 roku została zaproszona na spotkanie projektantów mody z Margaret Thatcher. Katherine uznała, że będzie to świetna okazja do zaprotestowania przeciw rozlokowaniu amerykańskich pocisków rakietowych na terytorium Wielkiej Brytanii (sprzeciwiała się temu większość opinii publicznej) i do zdjęcia z panią premier ubrała się w bluzę ze zdaniem: 58% Don’t Want Pershing (tłum. 58% nie chce pershinga).

Dziś coraz częściej hasła na koszulkach wyrażają troskę o środowisko naturalne. Westwood przygotowała kolekcję dla organizacji Cool Earth, starającej się o ocalenie lasów amazońskich, ze sloganami: Act Fast (tłum. Działaj szybko) i No Fun Being Extinct (tłum. Wyginąć nie jest zabawnie). Natomiast Katherine Hamnett wspiera brytyjską Environmental Justice Foundation, projektując dla niej koszulkę z napisem Save the Future (tłum. Ocal przyszłość). W ten prosty sposób strój staje się sposobem na bezpośrednie pokazanie światu – bez konieczności psychologicznej analizy – co nam leży na sercu.

Czym jest strój dla człowieka

Ubiór dla ciała jest jak edukacja dla umysłu. Strój każdego składa się z podobnych elementów, a jednak różni się podług gustu, nastawienia, porządku, troski, elegancji i urozmaicenia, które każdy z nas z sobą wnosi.

Tak ponoć twierdziła pewna paryżanka, hrabina de Bassanville, w połowie XIX wieku.
Ubranie już dawno przestało tylko chronić przed zimnem. Stopniowo, stulecie po stuleciu, zaczęło ozdabiać, wskazywać na status, zamożność, rolę społeczną i zawód, pełnić rolę w ceremoniach i rytuałach, wyznaczać przynależność do grupy i kręgu kulturowego, wreszcie – stało się wyrazem indywidualnego stylu i osobowości.


Bibliografia:

  1. Nicholas Wade (New York Times), Naked ape: Humans lost body hair long before finding clothes, sierpień 2003, artykuł opublikowany na stronie www.redorbit.com
  2. Melissa A. Toups, Andrew Kitchen, Jessica E. Light oraz David L. Reed, Origin of Clothing Lice Indicates Early Clothing Use by Anatomically Modern Humans in Africa, Molecular Biology and Evolution, numer 28 wydanie 1, styczeń 2011 http://mbe.oxfordjournals.org/content/28/1/29.full#xref-fn-1-1
  3. www.howitworksdaily.com/environment/when-was-the-last-ice-age/, 1 stycznia 2013
  4. Angelique Chrisafis, France’s burqa ban: women are ‚effectively under house arrest’, The Guardian, 19 września 2011 http://www.guardian.co.uk/world/2011/sep/19/battle-for-the-burqa
  5. A. Pikulska-Robaszkiewicz, Ustawowa regulacja obyczajów w prawie rzymskim. Wykład habilitacyjny, Studia Iuridica XXXVII/1999, s.213-219 http://www.wuw.pl/ksiegarnia/tresci/studiaiuridica/37/37_13.pdf

Ubrania

Reklama B1

Zmieniaj świat wspólnie z nami

Dobre dziennikarstwo, wartościowe treści, rzetelne i sprawdzone informacje.
Tworzymy przestrzeń ludzi świadomych.

Wszystkie artykuły dostępne są bezpłatnie.
Abyśmy mogli rozwijać tą stronę, potrzebujemy Twojego wsparcia.