Marcin Bondarowicz

Marcin Bondarowicz
(rocznik 1976)

Tekst: Roger Weichert
Ilustracje: Marcin Bondarowicz

Moje prace nacechowane są wrażliwością dziecka, które najpierw zostaje zadziwione przez otaczający je świat, a następnie zadaje serie pytań, na które w konsekwencji stara się odpowiedzieć w procesie twórczym.

Droga do prawdy pełna jest jednak ostrych znaków zapytania, szalenie precyzyjnych, bezkompromisowych, bywa, że i drastycznych. Marcin Bondarowicz podejmuje ją jednak bez wahania, przenikliwie obserwuje, jak również błyskotliwie komentuje. Jego rysunki zachowują swego rodzaju młodzieńczy bunt pokrzepiony sceptycyzmem oraz odwagą przekazu. Posługuje się całym arsenałem symboli i metafor, którymi buduje surrealistyczny świat – tak odległy i jednocześnie tak nam bliski.

Moje prace nawiązują do tradycji polskiej szkoły plakatu. Plakatu filozoficznego, skrótowego, oszczędnego aż do granic abstrakcji, a jednocześnie z ambicjami szerokiego społecznego oddziaływania.

Poza całą plejadą doskonałych polskich plakacistów, w tym Franciszka Starowiejskiego, Mieczysława Górowskiego czy Wiktora Sadowskiego, na twórczość Marcina Bondarowicza wpływ mieli m.in. Hieronim Bosch, Pieter Bruegel oraz William Blade. Jak również ten najbardziej oczekiwany i przez wielu dostrzegany najpierw – Zdzisław Beksiński.

Jego twórczość była mi niezmiernie bliska, do dzisiaj pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi podczas oglądania prac Beksińskiego, czytania wywiadów z artystą publikowanych w ówczesnych czasopismach branżowych, takich jak Projekt czy Sztuka. Jako chłopiec wpatrywałem się w jego pięknie katastroficzne wizje, w głowie pozostało więcej, niż jestem w stanie wyrazić to słowami.

Choć odczuwa wielki szacunek do swoich mistrzów, to jednak w twórczych poczynaniach dąży do indywidualnej przestrzeni wyrazu, do wyeksponowania własnego spojrzenia na rzeczywistość, które stanowi fundament siły prawdziwego artysty. Ta moc jest immanentną częścią charakteru ilustratora. Jego zachwyt nad sztuką i potrzeba realizacji w niej oraz poprzez nią nie spadły mu na barki inspirującym objawieniem. W przypadku Marcina Bondarowicza dochodzenie do obecnego kunsztu, jakim dysponuje, oznaczało nieustanną, ciężką pracę zapoczątkowaną nieuleczalną miłością do kreowania obrazów, na którą zapadł, będąc małym chłopcem. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że pochodzi z artystycznego domu. Wzrastał, przyglądając się poczynaniom swojego ojca – Leszka Bondarowicza, uprawiającego malarstwo, w tym sakralną jego odmianę, medalierstwo i małe formy graficzne – ekslibris.

Obecność albumów dawnych znakomitości, obrazów ściennych, wszędobylski zapach farb i werniksów od najmłodszych lat wpisywały się w życie ilustratora. Jednak mistrzowski wzorzec i przepełniona malarskimi oraz graficznymi egzemplifikacjami atmosfera, w jakiej dorastał, wymogły na nim konieczność poszukiwania własnej tożsamości jako twórcy.

Czas i eksplorowanie różnych oblicz działalności związanej z malarstwem i grafiką projektową zainspirowały w jego poczynaniach ideę kreowania sztuki użytkowej o indywidualnym sznycie artystycznego wyrazu. Pierwsze zamówienia na plakaty i jednoczesna chęć wypowiedzenia się na temat istotnych kwestii społecznych doprowadziły do zbliżenia z przestrzenią – najpierw ilustracji, a następnie ilustracji prasowej, która zdominowała niemal całą aktywność zawodową Marcina Bondarowicza.

Ilustracje prasowe wiodą życie motyla. W zależności od cyklu wydawniczego żyją dzień, tydzień, czasem miesiąc. Wykorzystywane jako ilustracja artykułu, okładka magazynu są elementem wspólnej całości, który więzi je w klatce towarzyszących słów, tytułu czy postawionej przez autora tekstu tezy.

Liczą się kontekst i to, jak się bronią, kiedy zaczynają wieść pozaprasowe życie, np. w formie albumu czy na wystawach. Marcin Bondarowicz przywiązuje również ogromną wagę do emocji, jakie powstają między twórcą a odbiorcą, przy zetknięciu obu światów, ponieważ niejednokrotnie stają się motorem dalszych poszukiwań ilustratora.

Wydaje się, że ta interakcja jest niezwykle żywa i gwałtowna, patrząc na prace, które wychodzą spod jego ręki. Jedną z cech charakterystycznych twórczości Bondarowicza pozostaje bliski związek z ciałem, którego używa do odkrywania i diagnozowania ludzkiej kondycji. Budzi w ten sposób skrajne emocje, używając przy tym niezwykle szerokiej palety barw i grając na strunach odczuć i wartości, do jakich odnoszą się odbiorcy jego rysunkowych przedstawień.

Choć ilustracje artysty publikowane są zarówno w Polsce, jak i za granicą, niekiedy w skrajnie odmiennych światopoglądowo pismach, to zawsze na pierwszym miejscu figuruje głos w sprawie. Tak też traktuje on swoją twórczość.

Biografia stawała się schronieniem i punktem wyjścia dla moich prac. Sens ich zaangażowania w komentowanie tego, co wokół, odbywa się więc z perspektywy własnych doświadczeń i spostrzeżeń, zawiera się często w kontraście symbolu – interpretacji znaku, częstym odwoływaniu się do kontekstu kulturowego.

Wyrazistością swoich rysunków uświadamia zarówno szanse, jak i zagrożenia, które stały się naszym udziałem. Nieprawdopodobna swoboda, rozmach i gotowość do mierzenia się z płynną i niebywale szybko zmieniającą się rzeczywistością włączają Marcina Bondarowicza do grona twórców ambitnych, których prace klasyfikowane i określane są jako intelektualne. Nie wygląda na to, aby coś w tej materii miało się zmienić, ponieważ ilustrator nadal stawia trudne pytania i nie ma zamiaru przestać. 

Kilka prac Marcina Bondarowicza

Marcin BondarowiczMarcin BondarowiczMarcin BondarowiczMarcin Bondarowicz

Reklama B1

Zmieniaj świat wspólnie z nami

Dobre dziennikarstwo, wartościowe treści, rzetelne i sprawdzone informacje.
Tworzymy przestrzeń ludzi świadomych.

Wszystkie artykuły dostępne są bezpłatnie.
Abyśmy mogli rozwijać tą stronę, potrzebujemy Twojego wsparcia.