Slow Food – Z miłości do jedzenia
Zrodził się z buntu przeciwko kolejnej fastfoodowej knajpie, dziś zrzesza tysiące ludzi na całym świecie. Przeciwstawia się sztucznej żywności i niezdrowym nawykom na rzecz świeżych lokalnych produktów. Dla zwolenników slow food gotowanie jest sztuką, a każdy posiłek – celebracją smaku.
Tekst: Andrzej Czajka
Ilustracje: Katarzyna Wielgołaska
Rzym to miejsce, w którym nie brakuje miłośników kulinariów. Nie od dziś wiadomo, że dla Włochów jedzenie jest jedną z ważniejszych dziedzin życia. Nietrudno więc wyobrazić sobie rozgoryczenie, jakiego smakosze ci doznali, gdy największy koncern fastfoodowy postanowił otworzyć kolejną swoją filię niedaleko Schodów Hiszpańskich. Od początku oczywistym było, że taka sytuacja nie może się obejść bez echa. Trochę z oburzenia, trochę z przekory, ale najbardziej właśnie z miłości do jedzenia włoscy fani kulinariów założyli ruch, który przeciwstawiał się jedzeniu byle czego, byle gdzie i byle jak. slow food miał za zadanie edukować konsumentów, promować dobrą lokalną żywność i dzielić się kulinarnymi inspiracjami. Nikt jednak nie spodziewał się, że po krótkim czasie idea ta rozprzestrzeni się na cały świat.
Na czele buntu smakoszów stanął Carlo Petrini, krytyk kulinarny, którego Włosi doskonale znają z rozlicznych felietonów publikowanych na przestrzeni lat na łamach „La Stampa”, „La Repubblica” czy „L’Unità”. Dziś Petrini jeździ po całym świecie, by przybliżać ludziom idee slow food. Podczas jego majowej wizyty w Polsce okazję do spotkania mieli uczniowie dwóch stołecznych szkół gastronomicznych.
Święto jedzenia
Od samego początku ludzie stojący za ideologią slow food trzymali się wyznaczonych kryteriów dobrego jedzenia. Musi być sezonowe, lokalne i tradycyjnie wytwarzane. Liczy się także szacunek do każdego produktu, celebrowanie zarówno procesu przygotowania, jak i spożywania posiłku. Innymi słowy, zamiana podejścia do jedzenia jako „paliwa dla organizmu” na rzecz przyjemności smakowania. Slowfoodowcy zajmują się również edukowaniem konsumentów, zwracają uwagę na problem żywności modyfikowanej i zachęcają do hodowania własnych owoców i warzyw.
Główną siedzibą ruchu Slow Food jest Bra – rodzinne miasto Carla Petriniego, położone w malowniczym Piemoncie. To tutaj odbywają się dwa festiwale, które regularnie przyciągają rzesze smakoszy z całego świata. Terra Madre („Matka Ziemia”) to odbywająca się co dwa lata konferencja, podczas której przedstawiciele różnych państw dyskutują na tematy związane z gastronomią i sposobami jej unowocześnienia, a także na tematy globalizacji i ekonomii.
Wszystko po to, by ulepszyć jakość jedzenia na całym świecie i uświadamiać społeczeństwo o jego znaczeniu. Drugie z wydarzeń, Salone del Gusto, uznawane jest za największy festyn kulinarno-winiarski na całym świecie.
Szkoła dobrego smaku
Również w Bra założono w 2004 roku Uniwersytet Sztuki Kulinarnej, który każdego roku opuszczany jest przez dziesiątki absolwentów. Większość z nich szerzy idee slow food, pracując jako food writerzy, doradcy żywieniowi i kulinarni eksperci. Program studiów jest wyjątkowo zachęcający, bo któż nie chciałby uczęszczać na ćwiczenia zatytułowane „Chocolate”? Oprócz tego równie kuszące „Beer” czy chociażby zajęcia z food designu lub fotografii blogowej. A wszystko w otoczeniu murów dziewiętnastowiecznego zamku, pod okiem największych specjalistów w swoich dziedzinach. Poza zajęciami teoretycznymi odbywa się cała masa degustacji, a także krajoznawcze wycieczki po Europie. Wyprawy te mają przybliżyć studentom tradycje, zwyczaje i przede wszystkim kuchnię danego regionu.
Slow food po polsku
Dziś Slow Food może pochwalić się wieloma conviviami i dziesiątkami tysięcy członków na całym świecie. Do Polski trafił za sprawą Jacka Szklarka, który zainspirowany swoimi włoskimi wojażami postanowił przenieść ideę zapoczątkowaną przez Petriniego na tutejsze realia. Pomysł został przyjęty z entuzjazmem. Zarówno Slow Food Polska, jak i jego młodzieżówka – Slow Food Youth, działają bardzo prężnie, a ich członkowie są zaangażowani w wiele akcji promujących zdrową sezonową żywność.
Największym echem odbiła się „Szkoła na widelcu” – seria spotkań z uczniami szkół podstawowych, gimnazjów i liceów, podczas których można było zapoznać się ze sztuką kulinarną i pod okiem zawodowych kucharzy przygotować przeróżne smakołyki. W okresie letnim „Szkoła na widelcu” przeniosła się do Zielonego Jazdowa, czyli parku okalającego Centrum Sztuki Współczesnej. Na łonie natury wraz z młodymi kucharzami gotowali rodzice. Podczas spotkań sprzedawane były specjały przygotowane przez członków Slow Food Youth, z których dochód przekazano na statutowe cele stowarzyszenia.
Slow Food – Z miłości do jedzenia