Mleczna propaganda (mleko)
Utarło się przekonanie, że mleko jest doskonałym źródłem wapnia i wzmacnia nasze kości. Czy ten popularny napój jest rzeczywiście korzystny dla naszego zdrowia?
Tekst: Magdalena Kostecka
Ilustracje: Fotolia.com
Picie mleka jest nieodłącznym elementem naszej kultury, zajmuje ważne miejsce w codziennej diecie. Już w dzieciństwie zapewniano nas o jego dobroczynnych właściwościach. Również dzisiaj producenci i media lansują korzystny wpływ mleka na nasz organizm, powstają chwytliwe kampanie promocyjne zachęcające dzieci do jego spożywania. Wielkie koncerny zatrudniają popularne i lubiane osoby, by udowodnić, że picie mleka jest modne i spowoduje niebywały wzrost energii, a przede wszystkim wzmocni nasze kości. Czy jednak faktycznie spożywanie krowiego mleka uchroni nas przed osteoporozą? Niestety, liczne testy pokazują, że w rzeczywistości jest odwrotnie. Badanie przeprowadzone przez Krajową Radę Nabiału (National Dairy Counsil) wykazało, że duża ilość białka zawarta w produktach mlecznych przyczynia się do wypłukiwania wapnia z organizmu. Naukowcy z Uniwersytetu w Yale zaobserwowali, że w krajach, w których spożycie mleka i produktów pochodzenia zwierzęcego jest najwyższe, panuje największa zachorowalność na osteoporozę.
Dobrym przykładem są Eskimosi, u których spożycie białka stanowi 25 proc. ogólnej ilości kalorii. W tej grupie odnotowano najcięższe przypadki chorób kostnych.
Dla odmiany plemiona Bantu z Afryki Południowej konsumują głównie białko pochodzenia roślinnego i stanowi ono tylko 12 proc. ich diety. Tymczasem kobiety z tych plemion, mimo że rodzą nawet ośmioro dzieci i karmią je piersią, prawie w ogóle nie chorują na osteoporozę! Ponadto do dziś nie ma żadnych badań, które wykazałyby niedobór wapnia u osób niespożywających mleka.
Czarna krowa w kropki bordo
Może warto zastanowić się, dlaczego pijemy akurat mleko krowie? Równie dobrze moglibyśmy spożywać mleko jakiegokolwiek innego ssaka. Oczywiście chodzi o względy ekonomiczne i finansowe. Mleko krowie pierwotnie miało być pokarmem dla cieląt. Harvey i Marilyn Diamond, autorzy bestsellera „Fit for Life II”, doszli do wniosku, że producenci mleka dokładnie zaplanowali strategię marketingową i przyzwyczaili ludzi do uzależniającego smaku wyrobów mlecznych, które są szkodliwe dla naszego zdrowia.
Z kolei z książki „Food Alergy Solutions Review” możemy się dowiedzieć, że nabiał powoduje liczne dolegliwości, takie jak zgaga, trądzik, alergie, bóle głowy, i choroby – m.in. serca, anemię, zespół jelita drażliwego, cukrzycę czy artretyzm.
Niestety to nie wszystkie problemy, które wywołuje picie mleka. Kim Barnouin i Rory Freedman, autorki słynnej książki „Wegańska bogini”, zwracają uwagę na kwestię związaną z trawieniem laktozy, czyli cukru mlecznego. Połowa populacji osób dorosłych na całym świecie jej nie toleruje. Do trawienia laktozy ssaki potrzebują enzymu zwanego laktazą. Niestety pomiędzy 18. miesiącem a 4. rokiem życia ludzki organizm przestaje wytwarzać ten enzym w odpowiedniej ilości, następuje jego spadek nawet do 95 proc. Kwasotwórcze środowisko pasteryzowanego mleka oraz niestrawiona laktoza przyczyniają się do rozwoju bakterii w jelitach. Takie warunki są doskonałą pożywką dla rozwoju komórek rakowych.
Chemiczny koktajl
Przyzwyczailiśmy się do myśli, że mleko jest produktem czystym i zdrowym. Czy jednak faktycznie to, które jest dziś dostępne w sklepach, ma coś wspólnego z naturalnym i krzepiącym płynem? Niestety fakty nie napawają optymizmem. Jeszcze 50 lat temu przeciętna krowa dawała około 2 tys. funtów mleka rocznie, tymczasem dzisiaj najwięksi producenci uzyskują wynik 50 tys. funtów! Jak to możliwe? Otóż zwierzęta są karmione antybiotykami, sterydami i hormonami. Ponadto krowom wstrzykuje się hormon wzrostu (BGH). Wszystkie wymienione substancje przenikają do mleka.
Hormon BGH oraz nowoczesny system dojenia krów przyczyniają się do licznych chorób wymion i sutków. Te problemy rozwiązuje się za pomocą antybiotyków, a ich pozostałości osadzają się w mleku. Sam sposób dojenia krów również pozostawia wiele do życzenia.
Nie takie mleko straszne…
Wśród naukowców badających wpływ mleka na organizm ludzki są jednak również stanowiska uwzględniające jego pozytywne znaczenie. Jadwiga Górnicka, autorka książki „Apteka natury. Poradnik zdrowia”, uważa, że mleko posiada białko najlepiej przyswajalne, i podkreśla, że w mleku znajdują się najkorzystniejsze proporcje aminokwasów.
Co więcej, płyn ten zdaniem autorki wspomnianej książki jest bardzo dobrym uzupełnieniem wszystkich produktów, które mają niedobór lub brak lizyny i izoleucyny. Szczególnie zaleca ona łączenie mleka z produktami zbożowymi, takimi jak kasze czy makarony. Ponadto naukowcy z Mc Master University w Hamilton doszli do wniosku, że po wysiłku fizycznym mleko nawadnia lepiej niż woda. Według nich biały płyn powoduje lepsze zatrzymywanie płynów w organizmie oraz dobrze uzupełnia braki sodu, który tracimy wraz z potem.
Dlatego ich zdaniem mleko jest najlepszym płynem dla aktywnych dzieci.
Załatany niedobór wapnia
Czy faktycznie musimy pić mleko, by zapewnić sobie wapń? Otóż nie ma takiej potrzeby. Dr Patricia Bertron, dyrektor ds. żywienia w PCRM, do doskonałych źródeł wapnia zalicza między innymi sok pomarańczowy, warzywa zielonolistne oraz strączkowe. Inne produkty bogate w ten pierwiastek to melasa, sezam, orzechy, tofu, jarmuż czy rzeżucha.
Nie musimy pić mleka, aby dostarczyć naszemu organizmowi niezbędnych składników. Co więcej, częste spożywanie nabiału zaburza wchłanianie żelaza i w rezultacie prowadzi do niedoboru tego składnika.
Picie krowiego mleka w ostatnim czasie budzi skrajne emocje. Ma ono zarówno zagorzałych przeciwników, jak i obrońców. Jednak to my, konsumenci, decydujemy. Dokładna obserwacja naszego organizmu z pewnością przyniesie nam odpowiedź na pytanie, czy picie mleka służy naszemu zdrowiu.
Mleczna propaganda (mleko)